Mój najdroższy wróg

Odkąd pamiętam, zawsze marzyłam o tym, aby mieć rodzeństwo. Starszego brata, najlepiej. Wyobrażałam sobie, jak będzie mnie chronił i bronił, a w dodatku przyprowadzał miłych kolegów do domu. Nijak nie dało mi się wytłumaczyć, że jeszcze o młodszym bracie mogłabym podyskutować, ale co do starszego nie mam najmniejszych szans. Kiedy już w końcu pogodziłam się z tą smutną myślą, zaczęłam wyobrażać sobie siostrę bliźniaczkę. Myślałam, jak to byłoby fajnie – bawiłybyśmy się cały czas razem, chodziły tak samo ubrane i robiły wszystkim kawały. No, po prostu jeden duch w dwóch ciałach.

Pewnie dlatego stwierdziłam, że warto zrobić dzieciaki w miarę szybko jedno po drugim. Żeby miały kompana do rozrabiania, zabawy i  spędzania czasu, żeby nigdy nie czuły się samotne, miały zawsze kogoś wspierającego i życzliwego u swego boku. Tja… Słyszałam kiedyś takie powiedzenie: „Jeśli chcesz rozbawić Boga, opowiedz mu o swoich planach”. Coś w tym jest.

dog-734691_1920

– Yyy! Nie możesz się bawić moimi piłkarzykami! Nawet nie możesz na nie patrzeć! Precz!! – dziki ryk rozległ się w pokoju po raz setny tego samego dnia.

– Tak? To ja zabraniam ci patrzeć na mojego pelikana! I wchodzić na moje łóżko! I się do mnie odzywać! – przenikliwy głosik Panny F. zaświdrował mi w uszach. Westchnęłam cicho i dopisałam do listy zakupów zatyczki do uszu. Jakiejś dobrej jakości.

– Aha ?? To ja popatrzę na twojego pelikana! O widzisz, ja go widzę! Patrzę na jego ogon! Haha!

– Ale głowy nie zobaczysz, nie dam Ci- córka nieudolnie próbowała zakryć smętnie wyglądającą brudnoróżową maskotkę – Mamo! On się patrzy na ogon mojego pelikana!! Zrób coś!! – zwróciła się do wyższej instancji. Którą jestem niestety ja.

– Synu, nie patrz na ogon. Córko, nie krzycz tak – odpowiedziałam automatycznie i pod pozycją „zatyczki do uszu” napisałam starannie „melissa”.

– Mamo, mamo, a bo on się nadal patrzy! No czemu nie reagujesz?! Nigdy nie stajesz po mojej stronie – strzeliła jak zwykle focha Panna F.

– Kochana, co ja poradzę, jak żebrak może patrzeć na króla, to twój brat może obserwować pelikana. No co, mam mu oczy zawiązać?

Zapadła cisza. Dzieci przetrawiały tę informację.

– A jak właściwie zawiązać? – zapytała rzeczowo córka – może chustką jakąś?

Westchnęłam po raz kolejny.

– A może spróbowalibyście się razem pobawić? Wiecie, tak wspólnie? Ja, jak byłam w waszym wieku…

– Dobra, dobra, wiemy – przerwała znudzonym głosem panna F. – bardzo chciałaś mieć brata itp. Ale na pewno nie takiego okropnego jak mój!

– Sama jesteś okropna -obraził się Średni i kopnął siostrę w łydkę.

– Mamo, mamo, on się bije! Daj mu karę!! Już!

– Tak? Nie widziałam. Następnym razem, dobrze? – z kar przewidzianych na dzisiejszy dzień pozostał mi już tylko zakaz oglądania bajek wieczorem. Ponieważ to jedyne pół godziny w ciągu dnia, kiedy cała trójka mniej więcej siedzi spokojnie i raczej nic ode mnie nie chce, byłam mocno zdeterminowana, by jak najwięcej niechlubnych rzeczy przypadkiem przeoczyć.

– Nie będę się z nią bawił, bo ona mi przeszkadza – wrócił do głównego tematu Średni. I gupia jakaś jest w ogóle. Gupia jesteś, słyszysz?

– Mamo, mamo, a on się przezywa!!

Zaczęłam zdawać sobie sprawę, że jeśli natychmiast nie wymyślę jakiejś rozrywki dla nich obojga, to mogę pożegnać się z wizją chwili świętego spokoju wieczorem. Zaraz zaczną się tłuc, dusić, mordować i będę musiała wtedy przydzielić jakieś kary. Przynajmniej zwycięzcy.

– A może pobawilibyście się z Tuptusiem? – poszukałam wzrokiem najmłodszego członka naszej rodziny. Siedział sobie w kątku i próbował spokojnie zjeść naklejki z książki. Aż żal mu było przeszkadzać, ale z dwojga złego lepiej jemu niż mnie. Szybko podjęłam decyzję, chwyciłam dziecko pod pachy i zaczęłam nim wywijać niczym gałązką oliwną – Może pobawilibyście się z nim w rodzinę?

– No dobrze, ale ja będę mamą – szybko zdecydował Średni.

– Nie!! – wrzasnęła po raz kolejny panna F. – nie możesz być mamą, bo masz siusiaka – dodała triumfująco.

– No i co z tego? Mogę być kim chcę – pewność siebie mojego starszego syna była jak zwykle niewzruszona. Po kim on tak ma? Gdyby nie jego dzika upierdliwość, zaczęłabym się serio zastanawiać, czy mi go nie podmienili w szpitalu.

– Mamo, no powiedz jej/mu!! – zawyli unisono. Dreptak miauknął. Postawiłam go na ziemi i zaczęłam zastanawiać się nad odpowiedzią.

– No niby możesz być kim chcesz, oczywiście… Każdy ma prawo marzyć. Choć na żołnierza się nie zgodzę, zapomnij – zastrzegłam od razu – ani na strażaka. Kosmonautę. Policjanta. Ani w ogóle na niebezpieczną pracę. A poza tym, to tak, zostaniesz kochanie kim chcesz. Ale mamą?…

– No a czemu nie mogę zostać mamą? – popatrzył się na mnie buntowniczo Średni

– No wiesz, taki męski odpowiednik mamusi to tatuś – podsunęłam delikatnie – Może byś został tatusiem?

– Ee, nie, mamy mają fajniej. Mogą prać, i bawić się odkurzaczem, i jeszcze zmywać naczynia – rozemocjonował się młody.

– I zmieniać pieluchy! – ucieszyła się córka – Hehe, widzisz, ja będę miała lepiej – dodała z satysfakcją.

– Też będziesz mógł! – wtrąciłam pojednawczo, powstrzymując Średniego w ostatnim momencie od kopnięcia siostry w drugą łydkę – to bawcie się w dwie mamusie, wszystko mi jedno – jęknęłam z rozpaczą, patrząc kątem oka na zegar i odliczając minuty do upragnionej pory kreskówek.

I tak to u nas wygląda dzień w dzień, od ranka do wieczora. Chciałabym zakończyć ten wpis optymistyczną nutą, podać jakieś świetne i pomysłowe rozwiązania, jak powstrzymać rodzeństwo od pozabijania się nawzajem, ale szczerze mówiąc, nie mam zielonego pojęcia. Staram się traktować jak najbardziej równo, kawałki ciasta odmierzam linijką, by żadne nie dostało więcej, nieparzyste cukierki bohatersko zjadam, by nie doprowadzić do trzeciej wojny światowej, a oni oboje tylko ciągle uważają, że to drugie ma lepiej. Pozostaje mi chyba tylko kupić duży zapas zatyczek do uszu, melissy i czekać, że kiedyś może się polubią…

60 myśli na temat “Mój najdroższy wróg

  1. Jak zwykle poprawiłaś mi nastrój :). Fajnie się to czyta, zwłaszcza jako echo bardzo odległych wspomnień ;). I u mnie było podobnie – nieustające walki. Ale dziewczyny dorosły i wyobraź sobie, że są teraz ze sobą bardzo blisko. Cuda się jednak zdarzają. Tyle, że czasami baaardzo długo trzeba na nie czekać ;).

    Polubione przez 1 osoba

  2. Widzę, że chwila niemalże zgrozy, ale ja czytałam to z uśmiechem na ustach. Moje dzieci są jeszcze za małe na taką walkę, ale znam to z autopsji mając dwie siostry. Zawsze była między nami wojna, walka nawet na ciężkie sprzęty 😀 ale dzieciństwo wspominam naprawdę dobrze, gorzej z naszą mamą 😀

    Polubione przez 1 osoba

  3. I właśnie dlatego (między innymi) pozostanę mamą jedynaka. Sama mam młodszą siostrę – ale nigdy nie bylysmy ze soba blisko, a od kilku lat wcale nie utrzymujemy kontaktu i nie widujemy się nawet na święta. Nie brakuje mi tego. W sumie to zawsze myślałam sobie, że wolałabym być jedynaczką – i nie mam też patcia na większą liczbę dzieci.

    Polubione przez 1 osoba

    1. No właśnie różnie się układa. Kiedy moje dzieci doprowadzają mnie swoimi kłótniami do totalnego szału, nagle stają w swojej obronie, dzielą się ostatnim cukierkiem lub po prostu siadają obok i zaczynają ze sobą rozmawiać jak ludzie. ie tracę mimo wszystko nadziei, że kiedyś będą mieli w sobie wsparcie. MOże nawet przez te kłótnie się czegoś nauczą. Że w życiu trzeba się dzielić, że świat jest pełen takich małych roszczeniowych i drących mordki istot jak oni i trzeba się nauczyć razem koegzystować 🙂

      Polubienie

  4. Dokładnie tak i przeczekać aż samo im minie bo przecież wyrosną i wszystko się zmieni. A rodzeństwo fajnie mieć, my z mężem nie mamy, a szkoda. Nasze dziecię też mieć nie będzie bo jestem już za stara na dodatkowe ciąże i porody ha ha Dlatego podziwiam posiadaczy więcej niż 1 sztuki dziecka i czoło chylę. Wyrabiam czasem ledwo z jednym 😉

    Polubione przez 1 osoba

  5. taaa. skąd to znam. U nas różnica 4 lat – ale potrafi być to samo. A potrafi być też tak że świetnie się dogadują i cały dzień ich nie ma. Pochłonięte wspólną zabawą. A na takie awantury mam opracowaną jedyną skuteczną metodę. Przestaję je rozdzielać i wnikać w ich spory – tylko staję się największym problemem danego dnia 🙂 Jestem upierdliwa, wymagam 5 tysięcy rzeczy i dowalam kolejnymi 10 tysiącami 🙂 Ogólnie najgorsza matka roku. W takich warunkach szybko okazuje sie że rodzeństwo potrafi się zjednoczyć i walczyć z tyranią 🙂 Nagle ludzkie odruchy względem siebie mają i pocieszyć się potrafią. Aczkolwiek trzeba mieć charakter lub jaja by taki plan wprowadzić w życie 🙂 A i jęki potrafią się nasilić. Tylko powód jęków inny

    Polubione przez 1 osoba

  6. Hahahaha mam synów. Dwie dorodne osoby. No dobra Tomek jest większy ale Oli starszy.
    Oni się regularnie tłuką.
    Kiedy widzę już przesadę wówczas wkraczam 🙂
    Zwykle trzymają sztamę jednak.
    Suoer wpis.
    Wesoły i sprawiający mi uśmiech na buzi :*

    Polubione przez 1 osoba

  7. Skad ja to znam. Mam trójkę rodzeństwa i ja jestem najmłodsza. Teraz wszyscy sie juz wyprowadzili ale wspomnienia będą zawsze. Szczególnie kłótnie o to zeby brat mnie puścił przed komputer. Po czym był krzyk do mamy i ja zawinięta w kołdrę a na mnie siedział brat dopóki go nie przeprosiłam. Co za niesprawiedliwość … Czytając twoje posty zastanawiam sie jak to bedzie kiedyś jak bede miała swoje dzieci. Na ta chwile mając w domu czteroletniego siostrzeńca nie wyobrażam sobie miec dzieci ale kto wie, moze mi sie zmieni.

    Polubione przez 1 osoba

  8. Nie pamiętam dokładnie jak to było z moimi dziećmi. Bawiły się raz razem, raz osobno. Oczywiście były krzyki i płacze. Jednak teraz w dorosłym zyciu wspieraja się. To jest najważniejsze

    Polubione przez 1 osoba

  9. Pośmiawszy się jak zwykle do rozpuku, uważam, że komplet dzieci w jednej rodzinie naprawdę rozwija umiejętności społeczne i emocjonalną skalę. Ludzie, którzy mają więcej niż jedną sztukę rodzeństwa są w jakiś sposób inni. Zauważa się to prawie od razu w pierwszym kontakcie.

    Polubienie

  10. Mam starszego brata i tak, potwierdzam, że tak właśnie wyglądają początki, ale jednocześnie pocieszę Cię, że jesteśmy teraz oboje koło czterdziestki, a nasza przyjaźń staje się coraz głębsza i piękniejsza 😀 Także jest nadzieja 😉

    Polubione przez 1 osoba

  11. Też chciałam mieć starszego brata 😀 a nie miałam ani starszego, ani młodszego… ani siostry 😀 ale po twoim poście stwierdzam, że może jednak dobrze, że jestem jedynaczką 😀

    Polubione przez 1 osoba

  12. Tez zawsze chciałam mieć starszego brata – mam dwie siostry. Ale! mam młodszego brata, jak dopadło go dojrzewanie jakby przejął rolę tego starszego brata. Przewyższa mnie o 2 głowy a sama nie mam 140cm 😛 wygląda też dość… no cóż wywołuje respekt. No i mam tego brata co to mnie broni, dba i się martwi a co z tego, że młodszy 🙂 plan prawie wypalił ❤

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj odpowiedź do Magda Ostrowska Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.