– Mamo, a on zabiera Tuptusiowi pierniczka! – wydarła się znienacka córka.
– Nieprawda, wcale nie zabieram, on mnie serdecznie do pierniczka zapraszał! – zaprotestował z oburzeniem synek.
– A w jaki sposób cię zapraszał? – zainteresowałam się, bo zdolności komunikacyjne mojego najmłodszego są jeszcze mocno ograniczone.
– No tak gugugu…
Zerknęłam na Tuptusia. Nie wyglądał na pokrzywdzonego. Za to córka jak najbardziej.
– No bo Średni zjadł półtorej pierniczka, a ja tylko jednego – wycedziła przez zęby. Westchnęłam i wetknęłam jej w rękę następne ciasteczko. Popatrzyłam na smutne miny chłopaków i też rzuciłam im po jednym. Wreszcie zapanowała chwila ciszy wypełniona mlaskaniem i mogłam wrócić do przepisu na wigilijna sałatkę.
– Ale nadal on zjadł więcej! – Panna F. nadal nie była usatysfakcjonowana. Przeliczyłam na szybko ciasteczka i podałam jej jeszcze pół.
– To teraz ja mam niesprawiedliwie! Oszustwo! – rozpłakał się Średni i w akcie zemsty odgryzł połowę piernika Tuptusiowi. Ten dołączył się do płaczu.
– Bo ja zaraz zjem całą resztę! – sięgnęłam po najcięższy argument. To otrzeźwiło towarzystwo.
– Wszystkie? – zapytał synek ze strachem.
– Wszystkie. I wasze czekoladowe Mikołaje na dodatek. Cisza mi tu ma być. Bo sałatkę chcę zrobić.
– A z czym będzie sałatka?
– A ze śledziem.
– A to nie lubię – obruszyła się córka.
– A co ty byś chciała zjeść na wigilii?
– Bo ja wiem, schabowego? – rozmarzyła się Panna F.
– A to nie bardzo się da. Ale będzie makaronik z makiem i bakaliami.
– A mak to takie czarne? To ja nie zjem.
Westchnęłam ciężko. Moje plany kulinarne na święta właśnie runęły.
– Ryba po grecku? – zaoferowałam z lekką nutą beznadziei w głosie.
– Taka z warzywami? Fuj – padła zdecydowana odpowiedź.
– Karp w galarecie?
– Nie ma mowy, trzęsie się.
– Śledzik?
– Z cebulą? Ohyda. Ostre i piecze w język.
– Nalewki im polać i wszystko zjedzą – zaproponował Mąż, który w pocie czoła przy stole obok wałkował ciasto na kolejne pierniki.
– Ciasteczka i czekoladowe Mikołaje możemy ostatecznie zjeść – wspaniałomyślnie zaoferowała córka.
Ech… Co roku to samo. Moje dzieci zdecydowanie nie były fanami wigilijnych potraw.
– Mamo, a czy Mikołaj już jedzie? – zainteresował się nagle synek, trzymając w rękach gazetkę reklamową jednej z dużych sieci sklepów. Oderwałam błędny wzrok od smętnie moczącego się w mleku śledzia, zmniejszyłam ogień pod aromatyczną kapustą i próbowałam się skupić na pytaniu.
– Mikołaj? Może już jedzie, kto wie? A byliście grzeczni?
– No oczywiście – odpowiedział z niezachwiana pewnością siebie synek – bo ja bym chciał od niego takiego rekina, i pociąg, i helikopter, i takie auto – radośnie wyliczał.
Spróbowałam kapusty. Chyba mi się przypalała.
– Że co – ocknęłam się nagle – chyba sobie żartujesz. Nie to rysowałeś w liście do św. Mikołaja miesiąc temu!
– Ale zmieniłem zdanie – niefrasobliwie odparł średni.
– Ty się ciesz, jak węgielka nie dostaniesz – wycedził Mąż, próbując odciąć papier do pieczenia wielkim rzeźnickim nożem. Nasze kuchenne ukochane nożyczki, zachachmęcone w trakcie porządków przez córkę, nadal się nie odnalazły. Sen z oczu spędzała mi myśl, że to Tuptuś znajdzie je pierwszy.
– Nie można tak zmieniać zdania co do prezentów. To się nie godzi. Elfy się wkur… Znaczy się, zdenerwują.
– A to elfy nie mogą zrobić nowych prezentów?
-Nie mogą. Pewnie teraz też kolację szykują. Dla reniferów.
– A co jedzą renifery?
– Śledzie. I kapustę. Jak im się nie przypaliła.
– A nam śledzie to Tuptuś zjadł – radośnie powiedziała córka – Razem z jabłuszkiem na sałatkę. Chyba będziemy musieli jeść ciasteczka.
– Tuptuś zjadł śledzie? Jezus Maria, przecież mu zaszkodzi! – załamałam się lekko – i co ja teraz na stół podam?
Zerknęłam na najmłodsze dziecko, trochę zapomniane w ferworze przygotowań. W jednej ręce trzymał jabłko, a w drugiej pogryziony kawałki śledzia. Wyglądał na dość zdrowego i zadowolonego z życia.
– Sianko nam zostało. Chyba że jakieś renifery zjedzą – podpowiedział Mąż.
– Mamo, a zaśpiewamy piosenkę o pastelach? – zaproponował nagle Średni.
Oderwałam się od posępnych rozmyślań, skąd wytrzasnąć 12 potraw na wieczór. I to jeszcze takich, które by moje dzieci chciały zjeść.
– A Ciebie co na malarskie tematy naszło? – powiedziałam w roztargnieniu.
– Oj mamo, jakie malarskie! – zdenerwował się synek – no o pastelach! No!
Olśniło mnie wreszcie.
– Przybieżeli do Betlejem pasterze! – zakrzyknęłam gromkim głosem nad garnkiem z przypaloną kapustą, resztkami śledzia i ciastem na pierniki. Rodzina posłusznie i z entuzjazmem przyłączyła się do śpiewów.
A więc zdrowych, pogodnych i wesołych Świąt wszystkim swoim czytelnikom życzę! 🙂
Tez byłam taka wybredna, jeśli chodzi o potrawy. Teraz za nimi tęsknię. Ale już rozumiem grymas na twarzy taty, gdy psioczylam chodząc po kuchni 😀
Radosnych i apetycznych świat 😀🎄
PolubieniePolubione przez 1 osoba
U mnie do używania pada pytanie „Mikołaj przyjedzie?”. I tak non stop.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Haha, takie rozmowy z dziećmi bywają zabawne. 😀 Tuptuś mi coś mówi… Ale o węgielku zamiast prezentu nie słyszałam. Do tego nigdy nie robiłam ryby po grecku, a w mojej rodzinie nie dawało się prezentów…
PolubieniePolubienie
Ach! te dialogi z najmłodszymi. Mają swój niebywały urok.
PolubieniePolubienie
Ja nie przepadam za sałatkami śledziowymi, ale w tym roku zrobiłam wyjątkowo warstwową że śledziem, burakami, cebulą, jajkiem, ziemniakami i serem żółtym. I jest pyszna!
PolubieniePolubienie
Pamiętam, że jak miałam 5 lat a w końcu nie było to tak dawno to zawsze z niepokojem czekałam na mikołaja co mi przyniesie zastanawiam się jak moi rodzice to robili, że się niczego nie domyślałam. Widzę ze nie tylko ja byłam niejadkiem 🙂
Wesołych świąt ❤
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nawzajem wesołych świąt!
PolubieniePolubienie
Uśmiałem się! Spisanie takich sytuacji ma potencjał na świetną książkę. 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pięknie oddane zamieszanie świąteczne 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
hihi ach te dzieciaki… 🙂
PolubieniePolubienie
Ale się uśmiałam ha ha Fantastycznie! I pocieszyłaś mnie, moje dziecko tylko trochę dorsza zjadło na Wigilię, reszta ohyda, fu i nie wiem skąd miał ciągle coś czekoladowego tudzież piernika ha ha W ferworze przygotowań coby wyżywić małe stadko i jeszcze mamę na przymusowej diecie w to wcisnąć niestety kombinacje były nadzwyczaj skuteczne 🙂 Pozdrawiam ciepło!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Moje jadly głównie chleb.. Mięsne są niestety. I slodyczowe. Pozdrawiam również serdecznie i pięknej końcówki roku życzę!
PolubieniePolubienie
Nasz synek też niewiele jadł ze świątecznego stołu. A ja osobiście uwielbiam wszystkie dania. Pięknych dni Wam życzę.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I nawzajem! Dużo spokoju i radości, i wspaniałego sylwestra.oraz cudownych podróży w przyszłym roku!
PolubieniePolubienie
Ślicznie dziękujemy i życzymy Wam wszystkiego, co najlepsze i najpiękniejsze oraz wielu zabawnych codziennych i niecodziennych historii.
PolubieniePolubienie
Interesuje mnue gdzie te nożyczki są 😂
Kaśka czy oni w końcu zjedli coś na tej wigilii?
Uwielbiam Was 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Chleb głównie 🙂 mnie też bardzo interesuje, gdzie te nożyczki..na razie korzystamy z takich dziecięcych zielonych i klniemy przy tym niesamowicie.
PolubieniePolubienie
Takie dialogi z najmłodszymi to kupa śmiechu i frajdy 😉 Pozdrawiam serdecznie 😊
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja też w dzieciństwie nie przepadałam za potrawami wigilijnymi, teraz natomiast je uwielbiam! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
. Mają swój niebywały urok.a samochodem? bo śniegu nie ma
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja bym się chyba nie domyśliła tej kolędy 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Też byłam wybredną w potrawach nie wszystko lubię,a teraz potrawy wigilijne bardzo lubię i moi domownicy tez uwielbijaą rybę po grecku,śledzie
PolubieniePolubione przez 1 osoba
U nas Mikołaj wchodzi przez okno i z góry wiadomo, że nie ma zbyt dużo pieniędzy, no bo tyle dzieci musi obdarować.No I co się w liście napisze, to święte😂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wy to jesteście całuśna rodzina. I ten śledź i jabłko u małego, dobre. Ja bym zawału dostała jakbym zobaczyła D ze śledziem.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja to już tyle razy zawałów dostawałam, że zaczynam być uodporniona 🙂
PolubieniePolubienie
Czytam, czytam i uśmiech na twarzy sam się pojawia! Niesamowite historie macie!❤️
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dzieci tworzą najwspanialsze historie tym co mówią i co robią 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie przepadałam za zupą grzybową na wigilijnym stole, dopóki nie wyprowadziłam się z domu, a dziś jakże chętnie bym jej skosztowała, ale tej wykonanej przez moją mamę. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wszystko to już niedługo mnie czeka, w sumie to nie nie mogę się doczekać 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bo to w sumie fajne 🙂 powodzenia, dużo radości i choć kilku przespanych nocy w nowym roku życzę 😉
PolubieniePolubienie
Fajne te Wasze święteczne pogawędki, wszystkiego dobrego dla całej rodzinki w Nowym Roku 😊
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I nawzajem, spełnienia wszystkich marzeń i planów 🙂
PolubieniePolubienie
Uwielbiam jak dzieci przekręcają kolędy 😀 „z wielkim deserem tak jemu śpiewała” 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Cudne! 🙂 a teraz siedzę i się zastanawiam, jak tam naprawdę było 🙂
PolubieniePolubienie
Moja mama jest tradycjonalistką jeśli chodzi o sposób spędzania świąt. Kiedy w końcu do nas przyjechała, wyjątkowo nie odważyła się zliczać potraw 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba