List do c.

Projekt bez tytułu(18)

Kochana córeczko, dziś masz urodziny. Jak szybko przeleciało te siedem lat! A ja pamiętam, jakby to było wczoraj, ten dzień, kiedy dowiedziałam się po raz pierwszy, że w moim brzuchu znalazła sobie miejsce i rośnie odrębna istota ludzka. Byłam przerażona. Kompletnie się nie spodziewałam, nie byłam przygotowana, i w głowie kłębiły mi się dziko myśli: czy ja dam sobie radę jako mama? Będę wystarczająco dobra? Pamiętam, jechałam wtedy do pracy i padał okropny deszcz. Stałam na przystanku, Ty miałaś pewnie mniej niż 4 mm, a ja trzymałam rękę na brzuchu, aby cię chronić. Zaklinałam świat, aby był dla ciebie dobry, aby los pozwolił ci się urodzić. Z powodów zdrowotnych nie było to bowiem takie oczywiste. Tak bardzo się bałam, serce trzepotało mi w piersi. I wtedy zobaczyłam tamto dziecko. Trzymało mamę za rękę i miało na nogach czerwone kalosze. I w tych kaloszkach wskakiwało we wszystkie kałuże, śmiejąc się na cały głos. Wśród wszystkich smutnych, skulonych pod parasolami ludzi było jak promyk słońca.

Córciu, tyle rzeczy chciałabym Ci przekazać. Chyba najważniejszą z nich jest to: daj się życiu czasem zaskoczyć. Nie musisz wszystkiego kontrolować. A kiedy deszcz pada Ci na głowę, to znajdź sobie kałużę, którą mogłabyś się cieszyć. I czekaj na słońce.

Czasem najlepsze przychodzi zupełnie niespodziewanie.

Kochanie, kiedy na ciebie patrzę, widzę w Twoich oczach ciekawość świata, ufność, a czasami zagubienie. Bardzo przypominasz mnie sprzed tych wielu lat, wiesz? Ale muszę pamiętać, że nie jesteś mną. Masz prawo do swoich własnych pasji, wyborów życiowych, decyzji. Nawet jeśli będą one sprzeczne z moimi, nawet jeśli nie będę do końca ich rozumiała, mam nadzieję, że będę umiała Cię wspierać. Abyś zawsze czuła się kochana i wiedziała, że możesz robić w życiu, co chcesz. Możesz zostać naukowcem, artystką lub robić karierę jako dyrektor w banku. Możesz też pracować w schronisku dla zwierząt lub mieć siedmioro dzieci i być gospodynią domową. Musisz jednak zdawać sobie sprawę, że cokolwiek nie zdecydujesz, zawsze znajdzie się ktoś, kto to skrytykuje. Ludzie bardzo lubią oceniać cudze życia. Mam nadzieję, że uda mi się wychować Cię na kogoś, kto będzie miał na to wywalone. Wszystkim nie dogodzisz i nie zdobędziesz akceptacji ani sympatii każdego. Ważne, abyś Ty była z siebie i swoich wyborów zadowolona. Abyś robiła to, co chcesz i z czym czujesz się dobrze. Na swojej drodze spotkasz wielu ludzi. I takich, co ich czasem głowa boli od aureoli, i takich, których największą życiową przyjemnością jest podcinanie innym skrzydeł. Bądź ponad to. Tym drugim, tak naprawdę, można tylko współczuć.

Skarbie, w swoim życiu, choć teraz dziwnie mi się o tym myśli, spotkasz też masę chłopców. Mężczyzn. Piotrusiów Panów, Tomciów Paluchów, Bestie i Księciuniów. Proszę Cię, nie daj się wciągnąć w żadne wojenki między płciami. Faceci to też istoty ludzkie, choć pewnie teraz, kiedy ciągną Cię za włosy, rzucają w Ciebie kulkami z papieru i opowiadają głupie dowcipy, trudno Ci w to uwierzyć. Ale oni równie jak dziewczynki pragną być lubiani, kochani, mają swoje uzdolnienia, marzenia i plany. Nie daj sobie nikomu wmówić, że jesteś w jakiś sposób lepsza lub gorsza tylko dlatego, że nie masz siusiaka. Ale nie oczekuj też z tego powodu specjalnych przywilejów. Oceniaj innych według ich faktycznych osobistych cech charakteru, możliwości i zdolności, a nie wkładaj do z góry opisanych szufladek. Tak pewnie byłoby łatwiej. Lecz ile niuansów i odcieni rzeczywistości mogłoby Ci umknąć.

Córeczko, tyle rzeczy chciałabym Ci przekazać. Ale niezależnie od tego, ile tu mądrości wypiszę, i tak będziesz się uczyła na własnych błędach. Daj sobie prawo do ich popełniania. Nikt nie jest idealny. Patrz na siebie nie mniej i nie bardziej pobłażliwie niż na innych. Wybaczaj. I cokolwiek się stanie, bądź sobą. Jedyną, niepowtarzalną panną F. Ze swoimi wadami (których jest mnóstwo) i zaletami (których jest jeszcze więcej).

A mnie, jako matce, pozostaje tylko ofiarować ci pasujące na Twoje nóżki czerwone buciki, abyś w nich śmiało, z podniesioną głową i ciesząc się życiem mogła iść przez świat.

Ten tekst powstał przede wszystkim z powodu urodzin mojej ukochanej pierworodnej (wszystkiego naj, naj, moja Ty zielona żabucho najukochańsza), a także zainspirowany kampanią społeczną ADAtoWYPADA. Celem akcji jest stworzenie wirtualnego poradnika, w którym podzielimy się informacjami na temat tego, co powinnyśmy mówić małym dziewczynkom, żeby później już jako dorosłe kobiety ufały i wierzyły w siebie, sięgały wysoko do gwiazd, były z siebie dumne i wiedziały, że nic nie muszą, a mogą wszystko. Organizatorką jest blogerka Popaprana – dziękuję za zaproszenie do wzięcia udziału! 🙂

66 myśli na temat “List do c.

  1. Piękny list! Zalałam się łzami😞 Kiedyś pisałam listy do mojego synka. Pisałam je z tesknoty za nim. Teraz gdy już jedna nie mam już weny do takich rzeczy.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Chyba jestem u Ciebie pierwszy raz… świetny pomysł na nazwę bloga 😀 List wyjątkowy 🙂 Córka ma świetną pamiątkę, do której będzie mogła wracać po latach – jeśli zachowasz list na blogu albo zrobisz kopię na komputerze.

    Polubione przez 1 osoba

  3. Choć nie mam dzieci Twój list bardzo mnie zruszył, chciałabym kiedyś usłyszeć coś takiego od mojej mamy choć wiem że to z różnych powodów nie możliwe.

    Polubione przez 1 osoba

  4. Podoba mi się Twój tekst. I to, że piszesz, że cokolwiek byś dziecku nie przekazała to i tak będzie za mało, bo ono i tak będzie musiało popełniać własne błędy i podejmować własne decyzje. I bardzo fajnie piszesz o tych mężczyznach, że spotka ich całą masę w swoim życiu, różnych. Moja córka jest na razie mała. Ale mam bratanicę, z którą mamy problem a jej rodzice nie umieją z nią porozmawiać. „Zgapiam” więc do Ciebie tych Piotrusiów Panów, może to do niej przemówi. Dzięki 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Trzymam kciuki. I dzięki za miłe słowa 🙂 Powiem Ci, że przy pisaniu tego tekstu to towarzyszyło mi trochę poczucie bezradności. Jak sobie wyobrazilam moją córkę jako nastolatkę i młodą kobietę… Ech. Mam nadzieję, że będzie miała tyle szczęścia, co ja, i różne głupoty jakoś ujdą jej na sucho.

      Polubienie

    1. Ostatnio znalazłam list, jaki pisałam do siebie 18-letniej jako 12-latka. Na pierwszym miejscu było polecenie, i to w dość ostrym tonie, że mam się nie wyglupiać i pozostać dziewicą aż do dnia ślubu 🙂

      Polubienie

  5. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin dla córeczki! Piękne słowa listu, które znaczą wiele. Bo cokolwiek zdecyduje córka mama zaakceptuje… Kasiu, nie demonizujesz chłopaków, a to już nowum… Pozdrawiam Was obie!

    Polubione przez 1 osoba

    1. Dziękujemy serdecznie! Właśnie maruda przyszła z jękiem, że spać nie może, więc nie mam jak odpisać dłużej 🙂 ale jakżeż ja mogłabym demonizować chłopaków, jak mam takie trzy wspaniałe okazy w domu 😉 Pozdrawiam serdecznie!

      Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.