Zabawa, hej zabawa…

Symbol zastępczy tekstu(3)

Ostatnio przy okazji dnia dziecka brałam udział w sporej ilości festynów i imprez dziecięcych. I wiecie co? Doszłam do smutnego wniosku. Sporo dzisiejszych dzieci po prostu nie umie się bawić.

Może to wina smartfonów, gier komputerowych i telewizji, jak twierdzi wielu specjalistów. Może przedstawiają wirtualną rzeczywistość tak kolorową i przyciągającą uwagę, że dzieciom, przyzwyczajonym do tej formy rozrywki, trudno jest potem skupić się na zwyczajnej zabawie, w zwyczajnej rzeczywistości, bez efektów specjalnych rodem z Hollywood.

Słyszałam, jak podczas tańców na jednej imprezie, wśród kolorowych balonów, przy radosnej muzyce, tak że aż mi noga drgała do tańca, na oko pięciolatek dopytywał rodziców: „To kiedy idziemy do domu? Miała być bajka”. Inne dziecko przygotowane rozrywki skomentowało: „Ee, wolałbym pograć na telefonie”. Aż się smutno robi.

Zauważyłam jednak, że bardzo często, kiedy do takiego znudzonego, niezainteresowanego dziecka podejdzie ktoś dorosły, kto pokaże, że ojej, ale fajna muzyka, super można się do niej powygłupiać i potańczyć, a skoki na dmuchańcach czy trampolinie to coś takiego, że boki zrywać, zaś pościg za małymi piłeczkami fruwającymi w powietrzu to świetna sprawa, to dziecko się ożywia, zaczyna śmiać i bardzo szybko wchodzi całym sobą w zabawę. Więc może to nie tylko sprawa przyzwyczajenia i przywyknięcia do rozrywek multimedialnych. Może dzieci patrzą na nas i uczą się od nas, jak się bawić. I niestety, bardzo często wyciągają wnioski, że najfajniejsze jest to, co znajduje sie w komórce i komputerze. Że kto się bawi, głośno śmieje, angażuje w dziecięce rozrywki, to się ośmiesza. Że berek i zabawa w chowanego jest już niemodne.

Stąd mój dzisiejszy apel! (och, jak ja nie lubię internetowych apeli i mówienia ludziom, jak mają żyć, ale czasem zbyt trudno się powstrzymać 🙂 Nie bójmy się pokazać dzieciom, że też potrafimy się wygłupiać. Że zabawa to nic zawstydzającego czy śmiesznego. Bo od kogo, jak nie od rodziców, mają się tego nauczyć?

A więc…

Tańczmy i śpiewajmy z dziećmi. W deszczu, skacząc przez kałuże czy w blasku słońca. Na łące, idąc do przedszkola lub susząc włosy. Gdziekolwiek usłyszymy muzykę czy mamy na to ochotę. Łaskoczmy w boczki, prychajmy w okrągłe brzuszki, całujmy w zadarte noski, śmiejąc się przy tym do rozpuku. Spróbujmy babki z piasku, robiąc śmieszną minę i sugerując, że do tego ciastka przydałoby się więcej cukru. Zróbmy samolocik z papieru, a z łóżka statek wśród wzburzonego oceanu pełnego rekinów. Puszczajmy bańki mydlane, latawce, balony. Gdy jest okazja (lub bez okazji) przebierajmy się za księżniczki, czarownice, piratów i rycerzy. Urządźmy morską bitwę w wannie (i zaangażujmy potem dzieci do sprzątania – nie ma zabawy bez konsekwencji:). Śmiejmy się. Z całego serca, do bólu brzucha, nieważne, kto słucha czy patrzy. Naprawdę, nawet jako dorośli, nie musimy być zawsze zorganizowani i poważni, uczesani i przezorni. Można czasem rozpuścić włosy, namalować kredkami kropki na policzkach i iść poszaleć! Ostatecznie, co może najgorszego się wydarzyć? Że ktoś się uśmiechnie pod nosem? No i dobrze, zawsze lepszy taki uśmiech niż żaden.

Zatem…why so serious?

34 myśli na temat “Zabawa, hej zabawa…

  1. Ja też zauważam, ze dzieci,, nawet na świeżym powietrzu są przyklejone do telefonów i tabletów. Nie umieją się bawić, relacje międzyludzkie leżą i kwiczą, ciekawość świata jest zerowa, wyobraźnia nie pracuje… To jest straszne…

    Polubione przez 1 osoba

      1. Ja bym tak do końca na dorosłych nie zrzucała winy, bo nasi rodzice niejednokrotnie też nie byli tacy zabawowi i raczej siedzieli w pracy niż szaleli z nami na podwórku w rytm muzyki.

        Polubienie

    1. Możliwe. Ale czy nie uważasz, że umiejętność cieszenia się ruchem, muzyką, grami zespolowymi to coś, czego można (i warto) dzieci nauczyć? Mam trochę do czynienia z takimi w wieku przedszkolnym i naprawdę widzę często, że w większości potrzebują tylko odrobiny zachęty i przykładu ze strony dorosłych, aby zacząć grać w piłkę, bawić się w berka, tańczyć itp. Zupełnie inaczej reagują, kiedy widzą, że ich rodzice i opiekunowie też się wyglupiają i mają z tego frajdę, a inaczej, gdy dorośli siedzą sobie śmiertelnie poważni i na serio wydają komendę: to teraz idźcie się bawić! Oczywiście, są też takie dzieci, które wolą usiąść z boku z książką czy po prostu obserwować, i nie wolno ich do niczego wbrew ich chęciom zmuszać.

      Polubienie

  2. Przyłączam się do apelu całą sobą. Tańczę w deszczu, robię noski-noski, skaczę na trampolinie i nie mam z tym problemu. Ale mistrzem w takich zabawach jest mój mąż 🙂 Ludzie, rodzice, bawmy się z dziećmi 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  3. Ty to jednak jesteś wariatka! I dobrze! Dołączam do apelu!
    Szkoda, że rodzice pozbywają się problemu spędzania czasu z dzieckiem przez telefony, tablety, lapki i tv. Szkoda, że nie potrafią się z nimi bawić a na placach zabaw nie pozwalają bawić się z innymi dziećmi, ewentualnie narzucają „swoje reguły gry”. My dopiero wchodzimy w świat zabaw i wyobraźni z Kubą i… jestem przerażona tym, co widzę…

    Polubione przez 1 osoba

  4. Ja mam w sobie dużo z dziecka, więc dla mnie zabawa z dzieckiem, wygłupy to żaden wstyd.😁 Co z tego, że mam 3-kę z przodu? Co z tego, że inni patrzą na mnie jak na wariatkę? Dla mnie liczy się czas spędzony z dzieciakami. Choć oczywiście, bywają chwile, że nie mam na to ochoty.😉
    W poprzednich pracach (salach żabach, przedszkolach, klubach malucha) też tak było. Bawiłam się i zachęcałam do zabawy. Niestety często współczesne dzieci trzeba zachęcać do zabawy. Za dużo wszystkiego dookoła i już nie wiedzą co mają wybrać. Pamiętam jak kiedyś zabraliśmy nową grupę na plac zabaw. Weszliśmy z nimi a one…stały w miejscu i patrzyły na nas! Nie wiedziały co mają robić. Koleżanka powiedziała, że mogą się bawić, a one najwidoczniej nie wiedziały jak. Musialysmy im pokazać, jak korzystać z podstawowego wyposażenia placu zabaw! Byłyśmy w szoku. Zastanawialiśmy się czy kiedykolwiek wychodziły z rodzicami na place zabaw. Nie twierdzę, że internet czy telefon to zło, ale w odpowiednich ilościach i odpowiednim wieku.
    Niebawem w przedszkolu mojego synka ma odbyć się święto rodziny. Mam nadzieję że wszyscy będziemy się świetnie bawić 😀

    Polubione przez 1 osoba

    1. A jak się patrzy na przedszkole dzieci, jeśli się przedtem samemu pracowało w takich placówkach? Pytam, bo ja na odwrót. Najpierw prowadziłam dzieci, a od roku pracuje w przedszkolu i dopiero teraz widzę, jaką bywałam wkurzajacą mamuśką 😉

      Polubienie

    1. I bardzo fajnie! Ja mam czasem mieszane odczucia co do telefonów, bo niektórzy specjaliści twierdzą, że to teraz przyszłość i jeśli ktoś nie uczy dzieci korzystania ze smartfonów itp., to wychować technicznego analfabete. Ale mnie się wydaje, że jednak lepiej trochę poczekać, że prędzej czy później na pewno ta wiedzę zdobędą. A lepiej, żeby umialy bawić się też w rzeczywistym świecie

      Polubienie

  5. Moja Droga… Dziękuję!!!!!!!!!!!!! uwielbiam takie wpisy!!! I uważam, że w dzisiejszym świecie są bardzo potrzebne… Niekiedy my jako rodzice mamy taki „kij w dupie” (przepraszam za wyrażenie – wiem, że damie nie wypada;P), że aż się przykro na to patrzy… Tak więz bawmy sie, śmiejmy się! ;D

    Polubione przez 1 osoba

  6. Zawsze bałam się tego „mamooo, nudzę się!!!” i dlatego wymyślałam zabawy, wygłupy, wyjazdy. Owszem, czasem się nudzą, ale szybko znajdują coś poza wirtualnym światem. Ufff!

    Polubienie

  7. Dwa lata temu poszliśmy z dziećmi na koncert zorganizowany przez władze miasta, dzieciaki patrzyły na nas jak na szaleńców, kiedy zaczęliśmy śpiewać i tańczyć, my się tym nie przejmowaliśmy, bawiliśmy się na swój sposób, po jakimś czasie i ich udało się nam wciągnąć. 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  8. Słuszne spostrzeżenia i bardzo dobrze wyciągnięte wnioski.
    Dla dziecka od początku rodzice są wzorem do naśladowania i autorytetem.
    Z wiekiem może się to zmienić, ale małe dziecko zawsze naśladuje rodziców, więc jeśli rodzic uzna coś za dobrą zabawę jest bardzo prawdopodobne (jak w tekście) ,że dziecko również się tym zainteresuje 🙂
    To bardzo cenna wskazówka dla rodziców.
    Świetny post!
    Pozdrawiam 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  9. Sama już w jakimś komentarzu o tym wspomniałaś i ja się z tym jak najbardziej zgadzam, że mając dzieci wreszcie samemu można się bez wyrzutów sumienia bawić, jak za dzieciaka 🙂 Co prawda ja sama wszelkich imprez masowych nie lubię, ale w domu, czy na spacerze – jak najbardziej. Choć ostatnio, z racji zajmowania się dodatkowo nieodkładalnym dwumiesięczniakiem nie mam za bardzo sił (a przez to i ochoty) na wygłupy z trzylatkiem. Liczę, że w niedalekiej przyszłości sobie to odbiję 😉

    Polubione przez 1 osoba

  10. W naszym domu wygłupy i zabawa jest na pierwszy miejscu. Mój mąż to w ogóle kabareciarzem powinien być i mój syn bierze z niego przykład, dzięki czemu nie boi się wystąpień publicznych i nie przejmuje się opinią innych.

    Polubione przez 1 osoba

  11. Powiem Ci, że raz się… popłakałam. jako matka. I to tylko dlatego, że dzieci nie chciały spróbować czegoś nowego, od razu twierdząc, że jest nudne. Dopiero moje łzy i zapewnianie, że może warto spróbować, je przymusiły i… okazało się, że wcale wszystko, co proponuję w wakacje nudne nie jest!

    Polubione przez 1 osoba

  12. Trochę źle, że nawet na świeżym powietrzu jest się przyklejonym do telefonu,z drugiej zaś strony. Dzieci nie powinny być też zbyt od niego oddalane. Owszem granicę trzeba postawić i tu idealnie sprawdzą się czas spędzony na polu. Ja osobiście lubię ze swoimi pociechami iść na ogródek, ale wcześniej jest konfiskata telefonów. Początkowo nie było łatwo,ale dzieci się do tego przyzwyczają. Dlatego warto próbować

    Polubione przez 1 osoba

  13. Zgadzam się z Tobą . To jest straszne. Kiedyś wystarczył kawałek ziemi, patyk lub guma od majtek i była świetna zabawa. A teraz? Wszystkie dzieci z telefonami. Tragedia.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.