– Nie kocham cię, nie lubię i nie podzielę się z tobą moimi zabawkami. I w ogóle jesteś fuj!
Westchnęłam. Gdybym dostawała złotówkę za każdy raz, kiedy słyszałam od syna tę litanię, mogłabym już sobie kupić… no, może nie rolls-royce’a, ale niezłą kieckę na pewno. Z lumpeksu.
Adresatka tych słów też nie wyglądała na przejętą.
– Jak chcesz – powiedziała Panna F. obojętnie. – To ty źle na tym wyjdziesz. Ja się urodziłam pierwsza i dostałam więcej zabawek. Bo rodzice mieli więcej czasu, by mi kupować. Więc jak wezmę wszystkie swoje…
– Czy możecie nie przeprowadzać teraz rozdziału majątkowego, tylko skupić się na prezencie dla taty? – weszłam w słowo córce. – W życiu tego nie skończymy. A mamy czas do jutra.
Popatrzyłam krytycznie na smętnie zwisający ze stołu biały t-shirt. A raczej t-shirt, który niegdyś był biały, a teraz pokryty różnorodnymi kolorowymi plamami z kredek. Teoretycznie miały to być odbite łapki naszych dzieci, ale bardziej przypominały test Rorschacha.
– Może chociaż „Tata” napiszemy. Albo coś namalujemy – zasugerowałam. Za mną rozległ się dziki wrzask. Podskoczyłam.
– Mamo, on mnie prawie ugryzł w stopę!
– Bo ona mi nie daje niebieskiego flamastra!
– Czy wy musicie ciągle się kłócić? – jęknęłam.
– Dlaczego ja nie mogę być jedynaczką? – wkurzyła się Panna F. i wybiegła z pokoju.
Na placu boju pozostał Średni. I Tuptuś, ale ten był zajęty obgryzaniem kredek i wyjątkowo nie angażował się w awantury między starszym rodzeństwem. Popatrzyłam z wyrzutem na mojego starszego syna. Ten odwzajemnił się absolutnie niewinnym, błękitnym spojrzeniem.
– Czemu dokuczasz siostrze? Ja w twoim wieku to marzyłam, żeby mieć kogoś, z kim bym się mogła bawić.
– Ona i tak nigdy nie chce się ze mną bawić!
– Bo jej wszystko zabierasz. I prawie gryziesz w stopę.
– Zawsze mówiłaś, że prawie robi różnicę – uśmiechnął się przesłodko Średni.
– A żebyś ty tak pamiętał, co ja mówię, jak cię o coś proszę. A nie tylko wtedy, jak ci pasuje. Idę z nią pogadać. Domaluj coś może na koszulce – poleciłam i udałam się do drugiego pokoju koić focha córki.
Panna F. leżała na łóżku, zwinięta w kłębek jak kupka małego, obrażonego na cały świat nieszczęścia. Pogłaskałam ją po kudłatej główce.
– Ciężko czasem z młodszymi braćmi, co? – zagaiłam rozmowę współczująco.
– A skąd to możesz wiedzieć, ty jesteś jedynaczką – prychnęła i odwróciła się na drugi bok.
Przysiadłam ostrożnie na brzegu łóżka.
– I tak wiem, że takie dzielenie się przestrzenią i wspólnymi rzeczami bywa trudne. Potrzeba sporo kompromisów.
– Ale on nie umie iść na żadne kompso… kompdo… Nie chce się dzielić i już! A ja mam dość ustępowania! Bo niby dlaczego? Bo jestem starsza? Bo jestem dziewczynką? – Panna F. podskoczyła na łóżku jak mały nakręcany pajacyk na sprężynce. Jej oczy pałały słusznym gniewem. Poczułam, że stąpam po bardzo kruchym lodzie.
– No i słusznie. Nie musisz ustępować. A już na pewno nie dlatego, że jesteś dziewczynką. Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy?
– A bo w szkole słyszałam, że mądry głupiemu ustępuje. A dziewczynki są mądrzejsze od chłopców – powiedziała z niezachwianą pewnością w głosie córka.
Poczułam się lekko zagubiona w zawiłościach gender.
– Płeć nie determinuje inteligencji ani mądrości życiowej – odparłam szybko. – I nie musisz zawsze ustępować. Ale czasem warto przemyśleć, na czym ci naprawdę zależy. Trzeba walczyć o ważne dla siebie sprawy. Ale niekoniecznie tak z zasady o wszystko.
– Ale ja nie chcę ciągle ustępować! To tak jak w szkole. Moja koleżanka ciągle chce, żebym jej pożyczała kleju. A ja nie chcę!
– A czemu właściwie nie chcesz? – zainteresowałam się.
– Bo potem sama nie mam. I nikt mi nie chce pożyczyć!
Już chciałam zaproponować, że pojadę do hurtowni i dokupię tonę kleju, ale dotarło do mnie, że nie na tym polega problem. Mam ją namawiać, aby oddawała swoje rzeczy, nawet jak nie ma ochoty? Czy to jest właściwe rozwiązanie? Z drugiej strony, zawsze tkwiło we mnie to przywiązanie do idei dzielenia się. No i co teraz? Kurcze, czy zawsze jakieś ważne dylematy dziecięce muszą spadać na mnie wtedy, kiedy jestem kompletnie nieprzygotowana? Zrobię błąd, powiem coś nie tak, a za 20 lat spojrzę na swoją córkę, jak wykopuje na deszcz bezdomnego lub nasyła straż miejską na starszą panią sprzedającą tulipany za rogiem i pomyślę sobie: „kurcze, powinnam ją nauczyć dzielić się tym cholernym klejem…”
– Nikt nie ma obowiązku dzielić się swoją własnością – powiedziałam. – Nie można nikogo do tego zmusić. To powinna być kwestia dobrej woli. Jednak dobrze jest sobie nawzajem pomagać…
– A jak inni nie chcą mi pomagać? Średni? Albo Tuptuś? Jak Tuptuś mi coś zabiera to mówicie, że on nie rozumie… A ja muszę rozumieć?
– Ty jesteś starsza – powiedziałam i ugryzłam się w język. Cholera, miałam nie używać tego argumentu. Trudno go jednak uniknąć, jeśli chodzi o rozstrzyganie sporów między siedmiolatką a dwulatkiem. – Jak byłaś w jego wieku, to też nie wymagaliśmy do ciebie tyle empatii i rozumienia, co teraz. I w dodatku nie miałaś rodzeństwa, więc w ogóle nie musiałaś się dzielić. Ani zabawkami, ani czasem rodziców… Widzisz jak ci dobrze? Jako jedyna miałaś nas przez prawie 3 lata tylko dla siebie. Tylko z tobą się bawiłam, tylko ciebie tuliłam…
– Tylko ją? A swojego męża nie? – zdziwił się Średni, który wyskoczył jak diabełek z pudełka spod łóżka akurat w momencie, w którym chciałam utulić Pannę F.
– Swojego męża trochę też – odpowiedziałam i jęknęłam pod słodkim ciężarem, bo Średni rzucił się na nas i uściskał z całych sił.
– Wiesz co, siostra? – zapytał przygniatając łokciem głowę siostry do poduszki i dając jej głośnego całusa w nos. – Ja to się cieszę, że cię mam. To już weź sobie ten niebieski flamaster. Tyle że Tuptuś go całego wypisał. Na obrusie.
czemak aż u mnie tak będzie 😉 Na razie nie narzekam, ale oboje są zbyt mali zeby aż tak się kłócić 😉
PolubieniePolubienie
Kolejna świetna historia. Uśmialam się szczerze. Jeszcze nie mam dzieci niestety. Ale wyobrażam sobie jaki zamęt by był.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję Ci bardzo! No bez zamętu się przy dzieciach nie obejdzie 🙂
PolubieniePolubienie
Aż mi się przypomniały kłótnie z bratem z dziecięcych lat. To były czasy… Chociaż w sumie wciąż trwają „te czasy” mimo, że oboje mamy 20 plus. Ale teraz to bardziej przekomarzanie z miłości. Chyba rodzeństwa tak już mają do końca 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A ja właśnie zostałam pocieszona, że z czasem te kłótnie moim przejdą i będą się ze sobą przyjaźnic! Ech… Pozbawiłas mnie ostatniej nadziei 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Spokojnie po przekroczeniu pewnego wieku mama już nie jest tak mocno wciągana w kłótnie dzieciaków. Także będziesz mieć trochę wytchnienia 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jejuuu! Jakbym czytała o moch dzieciach 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Twój tekst przypomniał mi, że wychowywanie moich dzieciaków, to jednak nie do końca były sielskie czasy:) To były dwa małe tornada. Tłumaczenie im, że należy się dzielić było daremne 🙂 Ale muszę Ci powiedzieć, że nie wyrosły na zwyrodnialców wykopujących bezdomnych na deszcz, więc chyba nie nawaliłam 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Obym to mogła powiedzieć o sobie za jakieś 20 lat! 🙂
PolubieniePolubienie
to chyba wszystko zależy od charakteru, ja np. nie pamiętam żebym się strasznie kłóciła z siostrą 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mam tylko jedną córkę, ale wiem że małe lub większe dzieci potrafią wydawać się w zabawne konflikty.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja kiedyś z moją siostrą biłam się na pięści, wyrywałyśmy sobie włosy i robiłymy różne dziwne rzeczy na złość… ;p Bywało „gorąco”! ;P Teraz jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oby moje też kiedyś doszły do takiego wniosku, że powinni trzymać się razem 🙂 Jak na razie jesteśmy na etapie tego „gorąco” 😉
PolubieniePolubienie
Ja mam siostrę, ale w sumie każda z nas chodzi własnymi ścieżkami. Tak było już od dzieciństwa, więc poniekąd czułam się jak jedynaczka i nie było mi ani trochę smutno z tego powodu 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No to przynajmniej fajnie, że Ci nie było smutno 🙂 Ja zawsze marzyłam o rodzeństwie. Najpierw o siostrze bliźniaczce, potem o starszym bracie, co by przyprowadzał przystojnych kolegów do domu 😉
PolubieniePolubienie
bardzo mi się ta opowieść spodobała, masz talent do pisania 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję z całego serca! 🙂
PolubieniePolubienie
Takie rozmowy jeszcze przede mną, ale temat dzielenia się już się pojawia na placu zabaw i przyznam, że ma on wiele wymiarów. Na razie starsza córka jest tą, która wszystkim ustępuje i której ktoś coś zabiera i nie umie się bronić, a ja wcale nie chcę żeby aż tak chętnie się dzieliła, bo pół chaty wyniesie 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No bo też trzeba nauczyć dziecko dbać o swoje interesy. A równocześnie empatii i wrażliwości na potrzeby innych. Jak to pogodzić – nie mam zielonego pojęcia 🙂 Eksperymentuję na trzech żywych organizmach 🙂
PolubieniePolubienie
Niezmiennie zachwyca mnie Twój styl i poczucie humoru. Mam nadzieję, że kiedyś nie tylko wygrasz konkurs na bajkę, ale również wydasz własną książkę. Tego Ci życzę z całego serca 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
O jak mi miło 🙂 Ogromnie dziękuję! Przyznam się bardzo cichutko i nieśmiało, że takie jest moje marzenie…
PolubieniePolubienie
haha jakbym widziała się ze swoim rodzeństwem 🙂 🙂
lubimy to jak piszesz!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak to już bywa u rodzeństwa, ale i tak myślę, że każde rodzeństwo się kocha i wspiera, zwłaszcza kiedy jest już dorosłe:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Córka ma 4.5 roku , braciszek jest jeszcze w brzuszku ale za to ze mną sprzecza się jak mało kto xd
PolubieniePolubione przez 1 osoba
O, to już sobie wyobrażam, co będzie dalej 🙂
PolubieniePolubienie
przyznam, że nieźle się ubawiłam czytając ten wpis, ot urocza codzienność
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wybacz, ale strasznie mnie rozbawila kwestia tego, ze madrzejszy glupszemu ustępuje, a dziewczynki sa madrzejsze. Rosnie dzielna dziewczyna! 🙂
PolubieniePolubienie
Moje relacje z siostrą ułożyły dopiero w życiu dorosłym. Nie ma reguły 😉 Nie jest łatwo lawirować słowami w dziecięcym świecie, gdzie jak już coś usłyszą i jest im z tym wygodnie, to nie popuszczą 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
bardzo sympatyczny tekst, taki życiowy
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Do białej gorączki doprowadzał mnie tekst mojej mamy „jesteś starsza i mądrzejsza”, jak ja wówczas czułam się pokrzywdzona. 😉 Dziś popełniam mnóstwo błędów wychowawczych, ale tego tekstu nie użyłam wobec swojego starszego dziecka. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I bardzo dobrze! Ja jestem jedynaczką. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jakie to trudne zachować równowagę i zaprowadzić sprawiedliwość wśród rodzeństwa 🙂
PolubieniePolubienie
To mega wyzwanie rodzicielskie, ja również nie przypuszczałam, że tak trudne, wydawało mi się, że wystarczy rozmawiać, tłumaczyć, pokazywać przykłady, doceniać, kiedy jest okazja, a jednak nie. Codziennie, po małym kroku, w dobrym kierunku. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Płeć nie determinuje inteligencji, to takie oczywiste, niemniej ile tekstów słyszę o tym, że baby są głupsze od facetów. Nie wiem, skąd się wzięło to przekonanie… Fajny tekst :).
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję 🙂
PolubieniePolubienie
Tu się kłócą a za ogień by za sobą skoczyli! Tak jest w każdym rodzeństwie 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ech, zawsze tak jest z tym rodzeństwem.
PolubieniePolubienie
Wazne, że dzieciaki pomimo takich sporów potrafią się dogadać. Nie ma rodzeństwa bez żadnych zgrzytów 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ostatni akapit podsumowuje wszystko 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Patrząc po moich dwóch psach i dwóch kotach, to wszystkim życzę, by żyli w tak dobrej komitywie, jak ta ferajna 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jacy oni są kochani! Myślę, że świetnie sobie poradziłaś w tej sytuacji. Uwielbiam Twoje riposty 🙂 Córeczka to młodsza wersja Ciebie!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A żebyś wiedziała 🙂 jest bardzo podobna. Trochę mnie to przeraża.
PolubieniePolubienie
Przeczytałam z uśmiechem, świetnie opisana sytuacja. Przez głowę przeleciało mi setki obrazów, ja i moje rodzeństwo ( ustąp starszym) potem moje tarmoszące się dzieci i bezradność. To naprawde trudne, jak odpowiedzieć dziecku, które zaopatrzone materiały np. na plastykę wraca bez niczego, bo pani kazała „pożyczać”. Zdarzyła się obniżona ocena ze sprawowania jak pożyczać nie chciała. Dobrze z tego wybrnęłas, życze powodzenia w rozstrzyganiu dziecinnych dramatów, pozdrawiam:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Uciekł mi komentarz, więc jeszcze raz próbuje. Świetnie opisałaś scenkę z dziećmi. Tak dobrze, że natychmiast miałam kilka obrazów przed oczami. Ja dziecko i rodzeństwo ( ustąp starszym), moje dzieci i ich dramaty. O ile można sobie poradzić z rodzeństwem ( fajnie to zrobiłaś) to już gorzej jest w szkole, gdzie nie dzielenie się jest uznane za niekoleżeńskość. Kiedyś córka wróciła bez tego, w co ją wyposazyłam na plastykę, bo pani kazała „pozyczac”. Kiedy w końcu odmówiła, poleciała ocena ze sprawowania, bardzo to przezywałam i nie mam do tej pory dobrej odpowiedzi jak to w życiu rozwiązywac. Dzielić się, ale nie z pijawkami.
PolubieniePolubienie
Pamiętam, jak darłam koty z moim bratem – o wszystko, o klocki, o kredki, o czas rodziców. Ale kiedy trzeba było trzymalismy sztamę i tak jest do dziś 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Świetnie napisany tekst, jak zawsze zresztą 🙂 I tak, dziewczynki cały czas próbuje się wpychać w jakieś podrzędne role, na szczęście mi nikt tego nie robił uff
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Niektóre dialogi to rodem z mojego domu, naprawdę 🙂 Chyba mnie śledzisz haha
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Historie podobne miewałem z swoją siostrą. Taki urok. Jednak trzeba przyznać, że i tak lepiej jest jak jest rodzeństwo niż jedynak… Chyba
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Super napisana historia. Na pewno większość czytelników będzie w pewnym stopniu się z nią utożsamiać
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Twoje dzieci są słodkie. Normalnie śmiechu warte to wszystko. Lubię Twoje opowiastki z domu. Można się pośmiać i ubawić 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pewne kwestie są nie do przeskoczenia i nie da się prosto tego rozwiązać. Czasem chciało by się,żeby małe szkraby zrozumiały tok naszego myślenia, ale niestety tak nie jest. Dobrze, że podeszłaś, do tego w taki sposób. Jestem pewna, że jeszcze wiele przed tobą. Ale dasz sobie radę
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Właśnie dlatego zwykle nie wchodzę w spory rodzeństwa, o ile nie ma krzyku i krwi 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja też klucilam sie z moją siostrą. Myślę że każdy że swoim rodzenstem sprzeczal sie. Super wpis.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Skąd ja to znam. Kłótnie i foch to już norma. Każdy coś chce i ciężko znaleźć w tym wszystkim złoty środek. Nie da się każdemu dogodzić.
PolubieniePolubione przez 1 osoba