Kawa, kawa, kawa… trzecia dzisiaj czy czwarta? Przełykam gorzki łyk z jeszcze bardziej gorzkim poczuciem winy, że po raz kolejny nie dotrzymałam danego sobie słowa. Miałam poprzestać na jednej, no, góra dwóch dziennie. Ale Tuptuś znów budził się w nocy tak często, że kiedy rano zadzwonił budzik, moje ciało od stóp do koniuszka włosów protestowało rozpaczliwie przeciwko temu dźwiękowi. Cały dzień pod powiekami czuję piasek, a myśli jakby opatuliła mi szara, gruba wata…
– Mama, gdzie jest moja koparka? Ta mała żółta, no wiesz? – do kuchni wpada Średni.
– Nie mam pojęcia, pilnuj swoich rzeczy. I czemu tutaj biegasz, znowu się przewrócisz i nabijesz sobie guza – podnoszę niebezpiecznie głos i gryzę się w język. Za późno. Miałam przecież być miła. Miałam nie krzyczeć. Taki był plan, tak obiecałam sobie po ostatniej kłótni z dzieciakami, kiedy córka wybuchnęła płaczem.
– Jesteś niesprawiedliwa! – wykrzyczała przez łzy. – Wymagasz ode mnie więcej niż od chłopców!
Wymagam? Nie wiem. Przecież jest najstarsza. A ja już nie daję sobie rady ze sprzątaniem i pilnowaniem wszystkiego za nich. Czy ona nie mogłaby odkładać choć swoich rzeczy? Pilnować, co chce zabrać rano? A potem do mnie pretensje, że zapomniała, że zgubiła, że nie ma… Przełykam po raz kolejny irytację. Może powinnam jednak bardziej pamiętać za nich. Pomagać. Być cierpliwa.
Średni już wyszedł z kuchni.
– Mama znowu krzyczy – słyszę, jak opowiada w pokoju siostrze. Czuję, jak wzbiera we mnie poczucie winy. Kolejny raz.
Wycieram rozlany sok z fotelika Tuptusia. Podłoga też cała się lepi. Zaczynam zmywać i dostrzegam rozsypane, wdeptane w podłogę jagody pod stołem dzieci. Złość narasta nagle, gwałtownie, ta szara obrzydliwa mgła zaciska mi się obręczą wokół głowy, niebezpiecznie pulsuje bólem.
-Dzieci! – wrzeszczę. Jak ja nie cierpię dźwięku swego głosu w takich chwilach. Kiedy ja się zrobiłam taka nieprzyjemna, niecierpliwa, czepliwa? Wchodzą powoli do kuchni. Na buziach mają tą swoją specyficzną minę, połączenie poczucia winy ze złością.
– Kto tu rozdeptał jagody? Czemu nie sprzątnęliście? Albo chociaż nie powiedzieliście, że spadły? – głos mi się niebezpiecznie załamuje.
– Bo nie zauważyliśmy! – krzyczy córka. Patrzy na mnie tak nieprzychylnie, z takim gniewem, że coś we mnie pęka.
– Bo ja muszę zawsze zauważyć, prawda? I posprzątać? A wy się niczym nie przejmujecie! Niczym! – ciskam ścierkę i kubek po soku do zlewu. Oczywiście słyszać trzask. A potem w ciszy chlipanie synka.
– Och, wyjdźcie – mówię ze znużeniem. Wychodzą, szurając nogami. Siadam na podłodze, wśród rozpaćkanych jagód. Przypominam sobie nagle ten czas, gdy byli tacy malutcy. Pomarszczone, czerwone, brzydkie stworki w moich ramionach, które od samego początku pokochałam najbardziej na świecie. Pamiętam, jak całowałam pulchne stópki, maleńkie paluszki, wydęte brzuszki z tymi śmiesznymi pępuszkami. Miałam ich bronić przed całym światem. Wszystko wyjaśniać z czułym uśmiechem, nigdy nie robić awantur, nigdy nie być powodem do płaczu. Miałam być najlepszą mamą, jaka kiedykolwiek chodziła po ziemi. Tak się zarzekałam, tak obiecywałam na kolanach w obietnicy za ten cud, żeby tylko urodziły się w terminie i w zdrowiu.
Znam tak wiele bolesnych historii. Tragedii. Rozpaczliwych walk o życie dzieci. Znam matki, które oddałyby wszystko, aby ich dzieci jeszcze raz nabałaganiły, rozlały sok, wdeptały jagody w dywan. Wiem to, więc powinnam być bardziej wdzięczna. Cierpliwsza. Lepsza. Ale każdy żyje swoim życiem, każdy miewa wredne, szare dni, kiedy najmniejsze drobiazgi urastają do rangi problemów ogólnoświatowych i powodują wojnę domową. Na szczęście to mija. Jak wszystko.
Wieczorem przyjdę do ich łóżeczek i będę śpiewać im do snu. Pocałuję ciepłe, kudłate łepki, wymruczę do uszu słowo „kocham…” I będę wdzięczna za hałas, za kłótnie, za bałagan w domu. I znów obiecam sobie, że od jutra będę zawsze miła, zawsze dobra. Najlepsza mama na świecie.
Jak ja to znam! Dzisiaj rano wstałam z mantra w głowie „jestem zła matka” ale to dzieci nas z wszystkiego rozliczą…
PolubieniePolubienie
Ale choćby nie wiem co, kiedy coś się dzieje, dzieciaki i tak do nas przybiegają i potrzebują uczucia, zrozumienia k wysłuchania, także nie jest chyba tak złe 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kasiu jesteś najcudowniejszą Mamą na świecie – zapamiętaj to sobie 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kasiu jakbym siebie slyszala i widziala 😥a kocham je najbardziej na swiecie jestesmy cudownymy mamami tylko za duzo od siebie wymagamy❤
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bywamy zmęczone, a w wakacje jesteśmy zmęczone permanentnie dziećmi własnymi i okolicznymi, które nasze odwiedzają. matką roku bywam kiedy zapomnę, że zapisałam dziecko do specjalisty,a na moje pytanie w przychodni, czy mogłaby mi pani przypomnieć które dziecko i do kogo zapisałam, bo mam tylko datę i godzinę, nawet już nikt nie okazuje zdziwienia 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Haha, myślałam, że tylko ja tak robię! Tylko że ja zwykle pamiętam dziecko, a zapominam daty i godziny, więc dzwonię i zaczynam przewrotnie : wie pani, mąż zapisał dziecko i zapomniał na kiedy, mogłaby mi pani powiedzieć? 🙂
PolubieniePolubienie
Chyba każda z nas tak ma. Znam takie zachowania z autopsji. Ale co innego jest mówić, obiecywać samej przed sobą, a co innego kiedy dochodzi do „konfrontacji” z własną irytacją i złością. Nic co ludzkie nie jest nam obce, nawet nam, matkom 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pewnie zwłaszcza nam, matkom 🙂 dzieci potrafią testować naszą wytrzymałość 🙂
PolubieniePolubienie
Myślę, że każda matka tak ma, a ta, która zaprzecza, nie chcę się do tego przyznać 😉 znam takie uczucia z autopsji, bo przeżywam je niemal codziennie. Obiecywanie poprawy, a potem walka z własną frustracją i irytacją, żeby potem dziękować za to małe stworzenie. Nic co ludzkie nie jest nam obce, zwłaszcza nam matkom 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kasiu, wszystko to przeszłam i przerabiałam.
Jesteś najcudowniejszą mamą na świecie, popatrz tylko w lustro, zadbaj o siebie, wyluzuj i zobaczysz,jak szybko Ci te lata miną, jak szybko dzieci dorosną i bedziesz z rozrzewnieniem wspominać te jagody w dywanie.
Pozdrawiam ciepło-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję serdecznie za tak miły komentarz 🙂 oby moje dzieci też tak kiedyś miłe wspominały swoje dzieciństwo 🙂
PolubieniePolubienie
niezwykle wazny temat i ciekawe przemysleniav
PolubieniePolubienie
Macierzyństwo czasami bywa trudne, ale uśmiech dziecka wszystko wybaczy i te rozdeptane jagody 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Chyba każda matka ma takie rozmyślania i problemy. A przynajmniej te dobre matki. Te złe się nad tym nie zastanawiają.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Codziennie stawiam poprzeczkę na wysokości bycia jak najlepszą mamą, często ponoszę drobne porażki, gdyż moja osobowość mnie zwiedzie, ale generalnie bilans wychodzi na plus. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bycie matką nie jest łatwe.. a to, że czasem się krzyknie nie znaczy, że ktoś nie jest dobrą matką, po prostu jest człowiekiem. 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie jestem najlepsza mama na swiecie, ale staram sie byc najlepsza jaka potrafie. Tak jak my wszystkie xxxx
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jesteś dobrą Mamą , najlepszą na świecie
i wszystkie Mamy mają takie same rozterki…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bycie mamą to etat 24/24 h, 7 dni w tygodniu, 12 miesięcy w roku. Jest to ogromna odpowiedzialność. Podziwiam wszystkie mamy 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
mamą jeszcze nie jestem, ale chciałabym już zobaczyć jak to jest 🙂
PolubieniePolubienie
Ja też mamą jeszcze nie jestem, ale to już lada chwila 😉 Usłyszałam kiedyś zdanie, które wryło mi się w pamięć:
Będziesz / jesteś najlepszą mamą dla swoich dzieci.
I tego się trzymajmy 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dobrze to opisałaś. Czasem tak jest, że mamy dość wszystkiego ze zmęczenia. Drzemy się wtedy na dzieci z bezsilności. Potem żałujemy i wyrzucamy sobie jakimi złymi jesteśmy matkami. Jednak my też mamy prawo do słabszych chwil. Jeśli nie jesteśmy takie ciągle, to nie ma co się umartwiać. Sobie też trzeba umieć wybaczać
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jakże życiowy i bardzo prawdziwy wpis.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Każda z nas to ma, dlatego dziękuję za ten oddech raz do roku by potem bardziej cieszyć się codziennym harmidrem 🤣
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo prawdziwy wpis niestety mi też nerwy czasami nie wytrzymują ;(
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Chyba nam wszystkim 🙂
PolubieniePolubienie
Jak wiele pozytywów budzi w nas macierzyństwo, wspaniała sprawa. 🙂
PolubieniePolubienie
Jednego dnia rozpływam się nad dzieciakami, innego mam chęć zapakować je i wysłać do Chin, życie 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dokładnie tak 🙂
PolubieniePolubienie
Zawsze widzimy to czego nie powinnyśmy 😂 i zawsze któreś dziecko zarzuca nam niesprawiedliwość.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oj tak też mi się zdarza krzyczeć i też się wtedy nie cierpię, ale przypominam sobie wtedy historię koleżanek które mają mega chore dzieci i zawsze jestem wdzięczna za to że moje dzieci są zdrowe, broją, rozrabiają i mnie kochają.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie jestem idealna, ale dzieciom wystarczy, że jestem wystarczająco dobrą matką.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja nie raz myślę o sobie źle, jako o matce, powinnam jakoś inaczej podchodzic do dziecka ale wiem ze nie jest to możliwe, z bardzo dużo oczekuje od siebie.
PolubieniePolubienie
Bycie mamą to wbrew pozorom bardzo trudna i wymagająca rola. Nie jest to łatwe, ale jeśli włożymy w to miłość to dostaniemy ją w zdwojonej sile 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja w swoim życiu przeszłam załamanie, po prostu nie mogłam pojąć, że mogę opiekować się synem i nie zrobić mu krzywdy. Czasami nadal miewam myśli, że coś robię źle jeśli chodzi o wychowanie.
PolubieniePolubienie
Chyba każda mama boryka się z takimi myślami, ale nie da sie zrobić wszystkiego i uszczęśliwić wszystkich
PolubieniePolubienie
Każdego dnia sama się łapię na tym jak narzekam, a zdecydowanie powinnam bardziej docenić to co mam 🙂
PolubieniePolubienie
Moje dziecko ma dwa lata i jest małe, a robi taki syf jak stado. Czasami już nie mam siły i modlę się do wszystkich Bogów świata o cierpliwość bym go nie udusiła. Nie znoszę gdy wszędzie jest brudno.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Co do siebie jestem bardzo wymagajaca i caly czas uwazam sie za złą matke. Tylko zadaje sobie zawsze pytanie „dlaczego tak uwazam”no i nie wiem.
PolubieniePolubienie
Wiesz, każdy ma prawo czasem mieć gorszy dzień. Zwłaszcza jak ma się bardzo dużo na głowie. Ode mnie mama wymagała bardzo dużo, byłyśmy we trzy same z moją młodszą siostrą i często słyszałam „obierz ziemniaki i zjedzcie obiad zanim wrócę z pracy” i mimo, że się wściekałam, to to robiłam. Wiele razy też nie zrobiłam, czy nie sprzątnęłam i mama krzyczała, był z mojej strony foch, łzy i awantura bo jak ona mogła znów krzyczeć. Mimo to, nie uważam, żeby była złą matką 🙂 wtedy nie było nam łatwo się dogadać, ale rozumiem teraz skąd się to brało. To, że dziecko się pogniewa czy popłacze to jeszcze nie koniec świata a w przyszłości też często ktoś na człowieka krzyknie, warknie, opierniczy i nie jesteś w stanie temu zapobiec.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja często przy dzieciach wychodzę z siebie i staję obok. Krzyczę na 12 letniego syna a potem mam wyrzuty sumienia że taka zła matka jestem i sobie nie radzę. A te moje dzieciaki i tak codziennie wieczorem (nawet syn) przychodzą się potulić i powiedzieć mi że mnie kochają 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bycie dobrą matka wbrew pozorom nie jest łatwe. Tyle błędów, pytań bez odpowiedzi, ale mama to też człowiek, też popełnia błędy, ale to nie znaczy, że jest złą matką. Troska i miłość jaką daje się swoim dzieciom świadczy o dobroci, wrażliwości i miłości.
PolubieniePolubione przez 1 osoba