Wieczór świstaka

moon-1274014_1280

– Ić pać!

– Nie, ty idź spać!

– Nie, ty ić pać!

– Boże, oboje idźcie wreszcie spać! – jęknęłam, wkraczając do pokoju z kubkami wody w rękach. Nie ma na tym świecie bardziej spragnionych stworzeń od moich synów wieczorową porą, kiedy już trzeba gasić światło i układać się do snu. Cały dzień nie mogę w nich wmusić porządnej szklanki napoju, ale wieczorem powinnam ich chyba podłączyć do jakiegoś węża ogrodowego.

Tuptuś zajrzał z niesmakiem do środka poddawanego mu pod nos naczynia.

– Woda nie! Sociek tak! – oznajmił zdecydowanie.

– Sociek nie – odparłam stanowczo. – tfu, to znaczy nie ma żadnego soczku. Myłeś już ząbki.

– Ziąbki jeście raz? – Tuptuś za próbował z nadzieją.

– O nie! – odrzuciłam ze zgrozą ideę przechodzenia jeszcze raz przez trudy zaganiania Tuptusia do łazienki i szorowania mu ząbków. Zwłaszcza że ostatnio zrobił się bardzo samodzielny i upierał się, aby płukać buzię samodzielnie. Oczywiście bardzo cenię zaradność u dzieci, ale chyba zaczynałam odczuwać brak piżam na przebranie. A Tuptuś nie tolerował u siebie najmniejszej kropeczki wody na rękawie.

Odniosłam kubki do kuchni. Przyniosłam dolewkę wody jeszcze raz. Odniosłam.

– To dobranoc, kochani… – powiedziałam z nadzieją, usiłując zgasić światło i wymknąć się z pokoju. Wiadomo, czyją matką jest nadzieja. To nie miało prawa się udać.

– A czytanie? – stwierdził Średni z oburzeniem. – Jak mogłaś zapomnieć?!

Głośne czytanie wspomaga rozwój mowy i komunikacji u dzieci. Pomaga tworzyć więzi, zwiększa poziom bliskości i zaufania w relacji rodzic-dziecko – wymamrotałam sobie na pocieszenie jak mantrę, podczas gdy po głowie chodziła mi tylko jedna myśl: Błagam, tylko nie Koparka Marka!

– To co sobie poczytamy?… O,  a może dziś zaczniemy od Koparki Marka? – z głębokim namysłem w głosie powiedział Średni.

– Och, co za niespodzianka – wyszczerzyłam zęby w fałszywym uśmiechu. – To tak jak wczoraj i przedwczoraj. I tydzień temu.

– Tradycję trzeba kulwy… kury… kurywować! – ogłosił mój mądry synek.

– Mama cita! – ponaglił mnie mój drugi potomek.

Kurywowaliśmy codzienną tradycję poprzez wydeklamowanie  Koparki Marka, Śmieciarki Jarka i Autobusu Mariusza. Przy Samochodzie Kempingowym Oskara zaczęłam się lekko buntować.

– A może wy byście poszli już spać? Mam sporo roboty… – zasugerowałam delikatnie.

– Eee, a po co? Wieczór jeszcze młody – mój syn był mistrzem prowadzenia negocjacji.

– Wieczór może młody, ale matka wam się starzeje. Idźcie już spać! – zawołałam z lekką rozpaczą w głosie.

– Ić pać! – włączył się radośnie o zabawy Tuptuś.

– Nie, ty idź spać! – Średni ze śmiechem podjął pałeczkę.

– Nie, ty…

– Koniec! – jęknęłam i zgasiłam światło.

– Mamo, picia! – rozległ się natychmiast chóralny okrzyk. Czy oni mają jakieś odruchy Pawłowa?

Zacisnęłam zęby. Zapaliłam światło. Przyniosłam wody. Przeżyłam powtórkę konwersacji na temat soczku z Tuptusiem. Odniosłam kubki. Zerknęłam na zegarek i z  rozpaczą pomyślałam, że czas na pisanie mojej nowej przełomowej powieści zdecydowanie się kurczy, jeśli planuję wstać jutro rano w miarę wcześnie do pracy…

Zgasiłam światło.

– Mamo, a wiesz, a u nas była w przedszkolu straż pożarna?

Zatrzymałam się w progu. Tak, wiem, trzeba dużo rozmawiać z dziećmi. Ale czemu one chcą rozmawiać dopiero o tej godzinie? Jak wracamy z przedszkola, to nawet nie chce zdradzić, co jadł na obiad!

– O super, i fajnie było?

– Tak! I mówili nam, co trzeba zrobić, jak zostaniemy sami w sklepie.

– I co trzeba zrobić? – zainteresowałam się.

– Trzeba iść do pani sprzedawczyni i opisać mamę, żeby ją zawołała!

Moja ciekawość kiedyś mnie zgubi.

– I jakbyś swoją mamę opisał? – zapytałam.

– Że moja mama nosi okulary, a czasem nie nosi, ma dużo sukienek, i strój pirata, i jest bardzo piękna, i ładnie pachnie.

Oj, chłopie, lepiej, żebyś ty się nie gubił, bo z tym opisem to daleko nie zajdziesz. Choć w sumie spostrzegawczy z niego chłopaczek, nie powiem. I ma dobry gust.

– Słodki jesteś, syneczku. Mamusia bardzo cię kocha. No, to dobranoc…

– Mama kocha! Mama tuli! – zażądał zdecydowanie Tuptuś.

Zawróciłam od drzwi. Przytuliłam cieplutkie, pachnące talkiem i pastą do zębów dziecko, pocałowałam w kręcące się włoski na czubku głowy. Lepkie rączki złapały mnie z całej siły za nos (od czego lepkie, przecież go myłam przed pójściem do łóżka?! Zaczynam powoli podejrzewać, że małe dzieci wytwarzają kleistość przez skórę, niezależnie od ilości mycia. Coś jak ślimaki)

– Mama tuli! – powtórzył słodko mój synek.

Zmrużyłam na chwilę oczy. Było tak miło, cieplutko i dobrze.

W środku nocy obudził mnie mój mąż. Plany pisarskie postanowiłam przełożyć na jakiś inny dzień. Może jak moje dzieci skończą 18 lat…

29 myśli na temat “Wieczór świstaka

  1. Ha ha ha myślałam że tylko moje dzieci mają nagły przypływ pragnienia picia i sikania przed snem :p u mnie ich zasypianie jest bardzo podobne jak u CIebie.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Naprawdę masz STRÓJ PIRATA??! Szacun! 😍

    Ja się wczoraj z moim na własne życzenie idiotycznie przewiozłam. Kiedy już wreszcie zasypiał udałam się na chwilę do łazienki, za łaskawym pozwoleństwem. Wracając zahaczyłam o kuchnię, by porwać kawałek zimnej polędwiczki w panierce, bo mi już kiszki z głodu skręcało. Wracam na paluszkach z łupem, siadam cichutko obok, pewna, że młodzian śpi, a ten się odwraca do mnie jak głodny rosomak i pyta: „a co jesz? Ja też chcę!”
    I ostatecznie poszedł spać 1,5h później. 😈

    Iii – NIE! Nie odkładaj planów pisarskich!

    Polubienie

  3. Moja niespełna czteroletnia córka to wulkan energii. Może wstać o 7 rano a nie zaśnie przed 23 😦 Często moje plany przekładam na kolejny dzień i kolejny i tak w kółko, bo jak w końcu ona zaśnie, to ja jestem padnięta albo zasypiam przed nią 😛

    Polubienie

    1. A ja z moją najmłodszą córką często chodzimy spać grubo po północy. Cóż zrobić obie bez pracy. Często moznaby powiedzieć , ze praca zaczyna się jak wszyscy śpią. U was tez wesoło widzę.

      Polubione przez 1 osoba

  4. Oj kochana. To niezłą masz zabawę z tymi dziećmi. Ale nie martw się, nie jesteś sama. Przychodzi czas na sen – Mamo, a mogę coś zjeść? Mamo, przyniesiesz mi herbatę z cytryną? Mamo, a gdzie jest moja piżama? I w rezultacie zamiast o 21 idziemy spać o 23 z oczami na zapałki 🙂

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.