O nas

Kochani, tak już piszę do Was od ponad roku, więc przyszło mi do głowy, że powinnam w końcu przedstawić naszą szczęśliwą rodzinkę. Zdjęcia bombelków nie zamieszczam, bo po pierwsze, bombelki jak bombelki, dla madki najpiękniejsze na świecie, a dla reszty świata… lepiej, żeby pozostały nierozpoznawalne w tłumie 😉  Wyobraźcie sobie po prostu trzy blond urwisy o szelmowskich uśmiechach i będzie ok. Za to daję zdjęcie piesków i koników. Na pieski i konie zawsze miło się patrzy.
Symbol zastępczy tekstu(1)

No to biorę się za przedstawianie, według starszeństwa:

Panna F. – nie powiem, od czego ten skrót, bo strzeli focha. Ma 7 lat, artystyczną duszę, wielki talent plastyczny i serduszko wrażliwe na losy wszelkich małych puchatych stworzonek, ptaszków wypadających z gniazdka i zagubionych maskotek. Mniej jest czuła niestety na niedole styranej madki, z którą ciągle się o coś kłóci. Czyta jak szatan, całą książkę w jedno popołudnie. Uwielbia zajmować się młodszymi dziećmi. Pod warunkiem, że to nie są jej właśni bracia.

Średni – średni wiekiem, pod innymi zaś względami zupełnie wyjątkowy. Pięciolatek obdarzony sporą inteligencją i sarkastycznym poczuciem humoru, a także skłonnością do znikania z oczu w najmniej spodziewanych momentach. Ku ubolewaniu madki posiada spore zamiłowanie do makabry. Ale przynajmniej przestał zjadać mrówki… Ze starszą siostrą łączy go szorstka miłość. Kocha ją dręczyć, męczyć i zawracać jej głowę, gdy sobie dziewczyna czyta.

Tuptuś – silny, zdecydowany facet o mocnym charakterze. Wie czego chce. I czego nie chce, np. porozumiewać się z nami w jakimś zrozumiałym języku. Mimo ukończenia 2 lat nadal uparcie stosuje jedynie tuptusiowy. Możliwe, że z elementami greki. Generalnie to taki trochę zaokrąglony, odmłodzony Gary Cooper. Choć niektórym moim koleżankom kojarzy się bardziej z Hugh Hefnerem, może ze względu na zachowywany non stop stoicki spokój i upodobanie do szlafroczków.

No to dzieci już znacie. Teraz czas na rodziców tej wesołej gromadki:

Pan i Władca, głowa domu, czyli Mąż. Przez duże M. Ogólnie dość miły, zazwyczaj ma cierpliwość do nas wszystkich, dzielnie wspiera moje ambicje blogersko-pisarskie. Ale jak tupnie… To uuu, na ostro. Kiedyś ze względu na dziką ilość pracy i ciągle dokształcanie Wielki i Ukochany Nieobecny, od pewnego czasu bierze zdecydowanie większy udział w życiu domowym. Ku mojej nieskrywanej uldze i radości.

No i ja. Madka. Czasem naprawdę nie mogę uwierzyć, że ich wszystkich urodziłam. No, oprócz męża. Ciągle zalatana, zapominalska i siedząca za dużo w mediach społecznościowych. W życiu poza swoimi dziećmi zajmuję się ostatnio cudzymi dziećmi (jakąś odmiana musi być), pisaniem bloga i ogólnie pisaniem. Ku swojemu wielkiemu zdziwieniu wygrałam konkurs Biedronki Piórko 2019 bajką „O królewiczu, który się odważył”. Teraz siedzę, czekam na debiut i gryzę paznokcie z nerwów, czy się komuś moja książka spodoba.

No i to tyle. Co jeszcze powinno być w takiej zakładce bloga? A, chyba coś o możliwościach współpracy. No to pewnie możliwości są, jestem otwarta na propozycje, aczkolwiek jak te propozycje miałyby wyglądać, nie mam zielonego pojęcia. Jak komuś coś wpadnie do głowy, to piszcie. Lepiej na Facebooku, tam częściej zaglądam niż do skrzynek pocztowych.

Zatem zapraszam serdecznie, wpadajcie na bloga jak najczęściej, komentujcie, jeśli macie ochotę, lubię swobodną wymianę myśli. Nie musicie się zgadzać z moimi poglądami, chętnie podyskutuję na wszelkie możliwe tematy. Jak chcecie być na bieżąco, to zaglądajcie na Facebook i Instagrama, też mam tam swoje profile (mówiłam, że spędzam za dużo czasu w mediach społecznościowych 😉