Ciałopozytywność – kto już słyszał ten termin? Na początku kwietnia tego roku na Obserwatorium Językowym Uniwersytetu Warszawskiego dodano definicję tego słowa – oznacza ono akceptowanie swojego ciała. W Polsce hasło „ciałopozytywność” lub „body positive” kojarzy się najczęściej z walką o szacunek i akceptację dla osób z nadwagą. To bardzo ważny społecznie problem, bowiem ludzie z kilkoma lub kilkunastoma kilogramami więcej spotykają się często ze zniewagami, złośliwościami, pogardą. Warto jednak pamiętać, że hasła te są powiązane z afirmacją każdej sylwetki – zarówno szczupłej, chłopięcej, jak i zaokrąglonej. Ostatnio trafiłam na bardzo mocny post mojej smukłej koleżanki, która skarżyła się w nieoględnych słowach, że ma dość wysłuchiwania uwag na temat swojej figury. „Powinnaś jeść więcej, wieszak z ciebie, jak ty zmizerniałaś…” – takie uwagi także potrafią ranić.
Bardzo dobrze zatem, że o ciałopozytywności coraz więcej się mówi. Moim zdaniem jednak, osoby związane z tym ruchem trochę za bardzo skupiają się na aspekcie akceptacji różnego rodzaju sylwetki. Chciałabym, aby pod to hasło udało się bardziej wyraziście włączyć i akcentować potrzebę większej tolerancji dla odmienności wyglądu związanych z przewlekłymi chorobami oraz niepełnosprawnościami. Często dotknięci pewnymi schorzeniami oprócz utrudnień związanych z bólem oraz leczeniem muszą zmagać się z brakiem akceptacji dla swojego wyglądu. Poparzeni w wypadkach, osoby z wyraźnymi deformacjami lub ze zmienionymi przez chorobę rysami twarzy spotykają się z zszokowanymi spojrzeniami, szeptem za plecami, czasem nawet wyśmianiem. Okrutne w swoich reakcjach potrafią być także dzieci wobec swoich rówieśników – nie jest to z ich strony przemyślane działanie, nastawione na zrobienie komuś przykrości. Są zazwyczaj po prostu ciekawe lub przestraszone. Jak rodzic dziecka różniącego się od innych wyglądem z powodu choroby lub niepełnosprawności może ochronić je przed bolesnymi uwagami? Jak wzmocnić dziecko i reagować w najlepszy możliwy sposób, gdy spotka się z nietolerancją ze strony innych dzieci lub dorosłych? Zapytałam o najlepsze rozwiązania panią Beatę Bandomir, psycholog pracującą w przedszkolu w grupach integracyjnych.
Lenka ma 7 lat, wielkie, brązowe oczy i uśmiech, od którego mięknie serce. A także Zespół Crouzona. Oznacza to, oprócz wielu problemów zdrowotnych, deformację czaszki. Lenka – cudna, kochana, miła dziewczynka – bardzo lgnie do dzieci. Chce się z nimi bawić. A równocześnie boi się odrzucenia. Już wiele razy usłyszała odmowę wspólnej zabawy. „Masz dziwne oczy, ja się boję, idź sobie” – powiedziała ostatnio dziewczynka w piaskownicy. To bolało.
Małe dzieci są spontaniczne, ich działania opierają się na odruchach. Do 6 roku życia odbierają świat przede wszystkim emocjonalnie. Są uważnymi obserwatorami. Rodzice na forach internetowych dzielą się historiami z piaskownicy, w których codziennością są reakcje dzieci zdrowych na inność „jesteś brzydka, wyglądasz jak głupek”. Tymczasem serce rodzica krwawi…
Jak zatem reagować na takie zachowania w piaskownicy?
Jestem zdania, że w piaskownicy „mleko już się rozlało”. Nie uchronimy dziecka przed światem, za to możemy wzmocnić jego poczucie własnej wartości, pozytywny obraz siebie tak, aby potrafiło wyjść z sytuacji trudnej bez straty emocjonalnej. Pamiętajmy, że uczenie tolerancji i akceptacji to proces długotrwały i najpełniej przekazywany poprzez przykład. Zastanówmy się, czy w sytuacjach dnia codziennego przekazujemy świadomie lub nie naszym dzieciom, że jeśli ktoś zechce ubrać się nie tak jak wszyscy, należy to stłamsić, wyśmiać, skrytykować, co gorsze – nie akceptować. Przecież to tylko ubranie. Można je zmienić. Deformacje ciała to dużo większy kaliber. Ze swoim ciałem budzimy się i zasypiamy, jesteśmy w sytuacjach prywatnych i publicznych, na dobre i na złe.
Co radzić dziecku, jeśli znajduje się w takiej sytuacji oko w oko z kimś, kto je wyśmiewa, dokucza, komentuje wygląd?
Psycholog Małgorzata Ohme radzi odnieść się do myślenia wyobrażeniowego, które jest charakterystyczne dla dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Przekazujemy dziecku komunikat: gdy jesteś przy nim (dziecku, które dokucza) wyobraź sobie, że jest między wami niewidzialna szyba, za którą on coś mówi, ale ty widzisz tylko ruszające się, bezdźwięczne usta.
Czy dzieciom trudno przychodzi zaakceptowanie inności?
Z moich obserwacji wynika, że długotrwały, powtarzalny kontakt z „innością” powoduje wśród dzieci jej pełną akceptację. W grupie przedszkolnej o charakterze integracyjnym, w której pracuję potrzeba było zaledwie kilku dni na całkowitą akceptację dzieci z widocznymi deficytami ciała. Dla małych dzieci inność budzi ciekawość, której zaspokojenie wyczerpuje temat. Dlatego drodzy Rodzice nie zamykajcie siebie i swoich dzieci w domu. Świat Was potrzebuje tak samo jak Wy świata.
Dzieciom można wybaczyć, ale co w sytuacji kiedy przykre komentarze padają od obcych dorosłych, na dodatek w miejscach publicznych. To pouczanie, wyśmiewanie, ostentacyjne wyrażanie niezadowolenia w sytuacjach dnia codziennego.
Tak, to smutna prawda. Nasza reakcja często jest gwałtowna i nerwowa. Na własny użytek proponuję ignorować takie komentarze. Często jednak „poniosą nas nerwy” i dochodzi do kłótni, gdzie dominuje ton oskarżycielski, agresywny, napastliwy. Z takiej wymiany zdań nie wynika nic dobrego. W psychologii komunikacji społecznej nie bez racji popularnością cieszy się technika zwana „Komunikat Ja”. Zasadą podstawową jest tu mówienie o reakcji, jaką w nas wywołało zachowanie drugiej osoby, jakie są nasze uczucia, o tym co nas boli i czego potrzebujemy. Wbrew pozorom po krótkim treningu nie powinna nam sprawiać trudności odpowiedź na przykrą zaczepkę „Kiedy Pani/Pan mówi o moim dziecku, że jest garbate/ łyse/głupie/ niskie/ czarne czuję się urażona i jest mi przykro”. Można też sformułować swoje oczekiwanie „Proszę nie ranić więcej moich i mojego dziecka uczuć”.
Od najmłodszych lat dziecko z deformacjami ciała zmaga się z dużą ilością problemów natury zdrowotnej ale również psychoemocjonalnej. Życie toczy się pomiędzy szpitalem a namiastką „normalnego” życia. Jak w takiej sytuacji można dziecko wesprzeć, ułatwić mu relacje z rówieśnikami i wzmacniać poczucie własnej wartości?
Tak postawione pytanie skłania mnie na początek do podkreślenia roli bajek w wychowaniu dziecka. Pierwsze i najważniejsze – czytajmy. Książka zapewnia rozwój intelektualny dziecka, czytanie rozwija lewą półkulę mózgu dominującą w dziedzinie języka i mowy, ale również wzmacnia bliskość, jest przyczynkiem do rozmowy o emocjach bohaterów oraz własnych. Wspomnijmy Quasimodo, który nazywany był „potworem”. Za sprawą inności został skazany na samotność. Zamknięty i odizolowany od społeczeństwa pełnił rolę dzwonnika katedry Notre Dame. Wyszydzany, wyśmiewany, wytykany palcami, nieszczęśliwy i smutny. Innym przykładem świetnie obrazującym odrzucenie przez wzgląd na inność jest doskonale znana nam wszystkim baśń Andersena pt. „Brzydkie kaczątko”. Odsyłam również do całego wachlarza bajek terapeutycznych, które stanowią doskonałą pomoc w wielu lękach dziecięcych, problemach wychowawczych i emocjonalnych.
Drugie słowo klucz to akceptacja siebie tu i teraz w sytuacji jaką postawiło przed nami życie. Uświadomienie sobie, że człowiek składa się zarówno z zalet, jak i z wad. Konsekwencją tego jest stawianie sobie wymagań na miarę własnych możliwości, ale też dawanie sobie prawa do błędu. Podkreślanie sukcesów swoich i dziecka. Jeżeli ja jako rodzic będę pogodzony ze sobą, będę też oparciem i wsparciem dla swojego dziecka. Sami wsparcia możemy szukać wśród przyjaciół, w grupach terapeutycznych, na terapii indywidualnej.
Poprosiłam także o komentarz Monikę Bosek-Kaczmarzyk – psycholożkę pracującą głównie z dziećmi i rodzinami, prowadzącą świetnego parentingowego bloga Mama na Całego. Jak reagować, kiedy nasze dziecko komentuje głośno i w nieprzyjemny sposób czyjś wygląd lub odmawia zabawy z koleżanką czy kolegą z powodu jego choroby lub niepełnosprawności?
Myślę, że sytuacja o jakiej piszesz, to jedna z tych trudniejszych, jaka może spotkać rodzica. Wiemy, że ważne jest, by przygotować dziecko i siebie ale w rzeczywistości może być naprawdę różnie.
Często w piaskownicy obserwuję takie obrazki – dziecko z niechęcią reaguje na dziecko chore, nie chce się z nim bawić, odrzuca je albo nawet skomentuje wygląd chorego dziecka w sposób sprawiający przykrość. Najczęściej rodzice tego dziecka – zażenowani całą sytuacją – karcą je, zawstydzają odciągając od zabawy, mówiąc głośno, jak bardzo źle się zachowało. Mówią na przykład: „nie wolno tak mówić” albo „jak tak możesz, to bardzo brzydko”. Chcą załagodzić sytuację, chcą aby rodzic chorego dziecka nie myślał o nich źle. Niestety często w tej sytuacji zapominają o własnym dziecku, które przecież tak naprawdę nie wie o co chodzi. Nie ocenia sytuacji tak, jak my – dorośli. Ktoś mu się nie podoba i nie chce się z nim bawić – dla niego to normalna sprawa.
Dlatego ważne jest, aby dziecko wiedziało o niepełnosprawności, aby miało szansę ją poznać, zaznajomić się z nią, żeby naprawdę było to naturalne, nie tylko dla niego (bo dla dziecka i tak jest, gdyż ono dopiero poznaje świat i wciąż doświadcza nowych rzeczy) ale również dla nas, rodziców.
Myślę, że w takiej, konkretnej sytuacji trzeba najpierw porozmawiać ze swoim dzieckiem. Powiedzieć – „ok, nie chcesz się bawić z tym, chłopczykiem, rozumiem”. Nie potępiać i nie oceniać. Potem dodać parę słów o tym, że jego zachowanie, czy komentarze mogły sprawić temu chłopczykowi przykrość i trzeba by było to jakoś naprawić. Zaproponować więc możemy, że razem zapytamy chłopca o imię: „choć, zapytamy go, jak ma na imię, nie musisz się bawić, zapytamy tylko o imię”. A po chwili zapytać na przykład w co się bawi. I kiedy nawiążemy już pewną rozmowę, dodajemy, że było nam miło go poznać. Jestem pewna, że to załagodzi sytuację.
Tak jak piszę, skupiłabym się na tym, by dzieci nawiązały krótką relację i w tym pomagała. Nie zmuszałabym jednak mojego dziecka do dalszej zabawy, jeśli nie ma na to wyraźnej ochoty.
Po takim zdarzeniu warto omówić z dzieckiem sytuację w domu, na spokojnie, kiedy emocje opadną. To bardzo ważne, by zapobiec takim sytuacjom na przyszłość. Opowiedzieć mu o chorobie spotkanego chłopczyka i przytoczyć też inne, z jakimi może się jeszcze spotkać. Warto też dodać, że każde dziecko jest inne a choroba nie może być powodem odrzucenia, bo chore dziecko też lubi się bawić i pewnie ma mnóstwo pomysłów. Danie więc sobie szansy na zabawę z chorym dzieckiem może przynieść mnóstwo korzyści.
Dziękuję serdecznie obu Paniom za rozmowę!
Akceptacja siebie, inność, stawienie czoła dokuczaniu czy wyśmiewaniu to bardzo trudne tematy. Szkoda, że nie wszyscy rodzice poruszają te zagadnienia ze swoimi dziećmi.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mam wrażenie, że promowany przez dwie dekady jedynie słuszny model pięknej sylwetki zaszczepił w ludziach niskie poczucie wartości, bo czyż każdemu z nas nie brakuje czegoś do niego? Podoba mi się przesłanie kryjące się za pojęciem ciałopozytywności, jak najwięcej trzeba o nim mówić.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Niezwykle ważny temat i bardzo ciekawe wywiady.
Promowanie idalnie szczupłej sylwetki,kult młodości i pięknego wyglądu powoduje,że ludzie,którzy nie są piękni,szczupli i młodzi chowają się w sobie, jak ślimak w skorupie.
Brak akceptacji,wrażliwości dla odmienności, choroby,wyglądu jest powszechny.
Pracując jako pielęgniarka wiele razy zetknęłam się z pacjentami,którzy z powodu choroby,kalectwa,otyłości praktycznie nie wychodzili z domu.Dla wielu jest to prawdziwy dramat jak np.dla osób z łuszczycą, ze stomią.
Akceptacji i wrażliwości trzeba uczyc od małego dziecka.Tu ogromną rolę odgrywają rodzice,przedszkole,szkoła.
Piękno jest w każdym z nas! Trzeba w to wierzyc. Trzeba uczyc też innych.
Temat-rzeka.
Pozdrawiam!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo ważny temat, dzieci są szczere i mówią co widzą, ale często też wynoszą takie rzeczy z domu. Słyszą jak rodzice wypowiadają się o innych i potem na placu zabaw czy w szkole powtarzają te słowa.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Niezwykle ważny temat i bardzo ciekawe wywiady.
PolubieniePolubienie
Ja również bardzo dziękuję za rozmowę i zaproszenie 🙂 Nie słyszałam tego terminu „ciałopozytywność”. A bardzo mi się podoba i zacznę je używać 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jeszcze raz ogromnie dziękuję! To spolszczona wersja „body positive”. Coraz bardziej popularny ruch, i dobrze!
PolubieniePolubienie
Świetny wywiad, mówiący bardzo dużo o akceptowaniu siebie i innych. Ten ruch i cała idea bardzo mi się podoba. Od małego uczę moje dzieci właśnie takiego podejścia do inności. I już zauważam tego efekty. 🙂 Chciałam tylko zwrócić uwagę, że Monika ma na drugie nazwisko Kaczmarzyk (jej bloga znam, czytam i ją samą bardzo szanuję i lubię). 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję bardzo, przez niedopatrzenie wkradła się literówka. Już poprawiłam!
PolubieniePolubienie
Z jednej strony dzieci są wspaniale szczere i trudno wytłumaczyć im, że coś nie wypada. Z drugiej jednak uczymy szacunku względem innych i własnej osoby, również na poziomie ciała.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W moim odczuciu, w naszym kraju w szczególności, ludzie lubią się jakoś tak czepiać i zawsze jest źle. Albo jest się za grubym albo właśnie za chudym też nie dobrze. Szczerze mówiąc czasem naprawdę mam dość jak ciagle słyszę, że ja nic nie jem, mam jeść i takie tam. Ja się nie wpieprzam w życie innych i staram sie w każdym dostrzegać tylko pozytywy. Wiem, że tego nie można oczekiwać od innych ale cóż… Żyłoby się wszystkim miłej.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ano tak. Ja bym w ogóle wolała chyba świat,w którym wygląd nie byłby taki ważny.
PolubieniePolubienie
Trudny temat podjęłaś. Z całego tekstu najbardziej zapamiętałam słowo – ciałopozytywność. Bardzo mi się podoba.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Myślę, że akceptacje zarówno samego siebie, jak i innych należy wpajać od najmłodszych lat.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mam wrażenie, że troszkę w tym wszystkim wina społeczeństwa. Tej pogoni za rozmiarem S. Kiedyś tak nie było. To teraz wiele modelek wygląda jak śmierć.
A dzieci jak to dzieci. Mówią to co myślą. Z jednej strony to dobre. A z drugiej nie. Sama dałaś najlepszy przykład.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo interesujące wywiady, niestety osobiście spotkałam się z trudnościami z akceptowaniem inności przez dzieci
PolubieniePolubienie
Poruszasz bardzo ważny temat. Nie ma co uciekać od inności. Trzeba ją poznać i dopiero wtedy można sobie o niej wyrabiać zdanie. I pamiętać, że to ludzie, a odmienność jest tylko czymś dodatkowym.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jak zaczynałam czytać Twój artykuł, to pomyślałam, że to jest właśnie miejsce na biblioterapię, ale ujęłaś to w swoim artykule. Dzieci mówią szczerze, więc rozmawiać ( a nie karcić) trzeba. Jednak najbardziej niepokojące jest zachowanie nastolatków, potrafią być okrutni dla rówieśników, jest to wiek, gdzie odrzucenie prowadzi do depresji.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Moje córki sobie nawzajem dają dobrą szkołę. Co chwila słyszę „jesteś głupia”, „nie to ty jesteś głupia”, „mamo, nie jestem głupia, prawda?, „nie kochanie, jesteś bardzo mądra”. Myślę, że takie wzajemne kłótnie zwiększają ich odporność na docinki ze świata zewnętrznego. Poza tym moja starsza pociecha czasami bardzo mnie zaskakuje. Kłótnia dzieci. Kolega do niej: „masz downa!” ona na to: „a co w tym złego?”.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Moje dzieci są jeszcze za małe na konkrety, ale staram się aby były otwarte na każdego, nie ważne jak bardzo odstającego od normy
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Poruszasz bardzo ważny temat. Dzieci są okrutnie szczere, to prawda, ale właśnie jeśli jest się „innym”, to dorośli nie powinni tego piętnować, a mam wrażenie, że czasami te stare trepy, za przeproszeniem, są obrzydliwe, bo lubią szydzić z innych.
Ta inność często przeradza się w atut w późniejszym życiu i oby w życiu tej dziewczynki też tak było i niejeden jeszcze powie, że ma przepiękne, wielkie oczy. Ja również słyszałam, że mam wielkie, wyłupiaste oczy, choć niczym nie jest to spowodowane, taka moja uroda, a później coraz więcej osób mi mówiło i nadal mówi, że mam piękne, ogromne oczy i ciężko od niech oderwać wzrok 🙂
Oby się ułożyło tej dziewczynce 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Staram się tłumaczyć dzieciom inność. Bo każdy przecież jest inny w jakiś sposób. Na szczęście rozumieją, ale właśnie często brakuje jednego: zrozumienia dorosłych by rozumiały ją dzieci.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Staram się od małego tłumaczyć dzieciom że każdy jest inny. Również kładę nacisk na akceptację siebie. Jednak różnie to bywa. Mój syn ma w klasie chłopca, który śmieje się z jego odstających uszu i syn nie koniecznie dobrze to znosi.
PolubieniePolubienie
Akceptacja siebie to naprawdę trudna rzecz i uczymy jej się całe życie.
PolubieniePolubienie
Kiedyś za czasów szkolnych byłam bardzo szczupła i cieszyłam się ze swojego ciała. Jednak po ciąży niestety moje ciało się zmieniło i nie doszło nigdy do takiej formy jak bym chciała. Teraz mam problem z tym aby się zaakceptować i w pierwszym roku po ciąży nie pokazywałam się nawet mężowi bez ubrań. teraz jest już trochę lepiej z akceptacją, jednak nadal dążę do tego aby np. wyjść na basen.
PolubieniePolubienie
Dziękuję Ci za ten wywiad. Bardzo dobry. Akceptacja i siebie i innych jest niezwykle ważna byśmy mogli zacząć żyć w normalnym świecie, nie takim oceniającym na każdym kroku 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
U mnie z wlasna akceptacja swojego wyglądu jest ciagle na bakier. Mimo,że naleze do osób szczupłych.
PolubieniePolubienie
Kasiu myślę, że powinno się zacząć edukację od rodziców i zweryfikować to czego uczą dzieci w domu. Moje dziecko ostatnio ładnie bawiło się z dziewczynkąo innym kolorze skóry na placu zabaw. Czy on miał z tym problem? Absolutnie. Ale inne mamusie patrzyły na nią jak na kosmitę. Więc sama rozumiem. Dzieci widzą świat oczami swoich rodziców. Niestety.
PolubieniePolubienie
Dzieci bardzo często też podpatrują zachowania innych dzieci i je naśladują. Nawet jeśli są złe, to tego nie wiedzą i tak robią, bo przecież wszyscy tak robią.
PolubieniePolubienie
Niestety większość ludzi nie akceptuje siebie czy to od strony fizycznego czy psychicznej. Jest to ciężki temat.
PolubieniePolubienie
Temat bardzo ważny, którego nie możemy lekceważyć. Tolerancja i akceptacja siebie oraz innych powinny nam towarzyszyć każdego dnia. Jak również więcej uśmiechu na naszych twarzach.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Myślę, ze to trudny temat. Na innych ludzi nie mamy wpływu. Jednak możemy nauczyć dziecko radzenia sobie w takich sytuacjach, Podkreślanie wartości dziecka i wiara w jego możliwości na pewno wpłynie na to pozytywnie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Miałem swego czasu znajomego w szkole, który też był „inny” od reszty. Jednak tak go wychowano, że wcale mu to nie sprawiało różnicy czy się z niego ktoś naśmiewa, czy też nie. Wiele osób wtedy nie widząc sensu wyśmiewania się z niego…Po prostu przestało to robić i zaakceptowało go takim jakim jest… On sam był w tym pierwszy
PolubieniePolubienie