Jak zapewne wiecie, jestem mocno zainteresowana tematyką książek dla dzieci. Moja trójka, kiedy tylko nie rozrabia, czyta prawie non stop. Córka pochłania już sama książki, za to chłopcom trzeba czytać. I czytać. I potem znowu trochę czytać dla odmiany. To, co chcą. Po pięćdziesiąt razy dziennie to samo, jeśli wpadnie im w ucho.
Nic dziwnego zatem, że bardzo lubią dobierać im takie lektury, które mogłabym sama zgłębiać z przyjemnością (jestem pełna miłości dla Kici Koci i Pucia, ale rozumiecie, po kilkunastu powtórzeniach „Mama gotuje zupę: BUL BUL” mózg się w czaszce również gotuje i wypływa uszami).
Gdy tylko usłyszałam, że jedna z moich ulubionych recenzentek książkowych, Julita Pasikowska-Klica (znana także jako Bajkochłonka) napisała i wydała własną książkę, wiedziałam, że będzie to coś specjalnego. Z zapowiedzi wiedziałam, że to książka o przyjaźni ponad granicami i podziałami, ukazująca różne kraje i ilustrowana przez czterdziestu różnych artystów z całego świata. Brzmi ciekawie? Mnie ten pomysł zainteresował na pewno. Nie mogłam się doczekać, kiedy dostanę tę pozycję w swoje ręce.
Kiedy przyszła, pierwszą rzeczą, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie, był rozmiar książki. Jest dłuższa niż przeciętnie, w twardej oprawie. Dzięki temu na kartkach znajduje się naprawdę dużo miejsca na przepięknie ilustracje i można zachwycać się wszystkimi niesamowitymi szczegółami. Prawie każdy obrazek jest w innym stylu, jako że pracowali nad nimi ilustratorzy z różnych krajów. Pełną listę artystów można znaleźć na końcu książki. Za przewodnie ilustracje odpowiedzialna jest Aleksandra Szwajda.
Zaczęliśmy czytać. Historia podróży Zielonego Latawca, który przemierza rozmaite kraje na sześciu kontynentach i odkrywa, czym jest przyjaźń, szybko wciągnęła całą naszą rodzinę. Zarówno trzylatek, jak i sześciolatek słuchali jak zaczarowani. Ogromnym plusem książki jest to, że do każdego fragmentu opowieści dołączone są pytania skierowane do dzieci, na przykład: „czy pomaganie jest łatwe?”, „czy wiesz, co to znaczy: powierzyć komuś swoją tajemnicę? Znasz kogoś, komu mógłbyś opowiedzieć o wszystkim?”, „wyobraź sobie, ż organizujesz najbardziej szaloną wycieczkę dla swoich przyjaciół – dokąd ich zabierasz?”. To sprawia, że opowieść staje się świetnym pretekstem do poważniejszych rozmów o uczuciach i emocjach, relacjach, postrzeganiu świata. Na niektórych stronach, zamiast pytań, znajdują się kreatywne zadania do wykonania – aby ułożyć rymowankę, która zawsze będzie poprawiała nastrój, odnaleźć zdjęcia Stonehenge w Internecie lub narysować siebie i swojego przyjaciela, używając kredek we wszystkich posiadanych kolorach. To wszystko sprawia, że nie jest to lektura, którą czyta się szybko i rzuca w kąt. To książka, do której się wraca i którą się przeżywa na wielu poziomach.
W dodatku na każdej stronie znajduje się ciekawostka dotycząca kraju, gdzie dzieje się dany fragment opowieści. Wyróżniona jest symbolem żarówki i można tam znaleźć informacje zaskakujące nawet dorosłego! No, może nie każdego, ale ja akurat zawsze byłam kiepska z geografii i dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy. Na przykład, że Stambuł to jedyne miasto na świecie, które znajduje się zarazem na dwóch różnych kontynentach, gdzie odbywa się Festiwal Bułeczek czy jakie państwo ma aż trzy oficjalne stolice.
Podsumowując, jest to piękna, wartościowa książka, którą warto czytać razem z dziećmi. Nie tylko po to, aby dostarczać im w sposób łatwy i przyjemny geografii i spędzać miło czas przy pięknej, napisanej poetyckim językiem historii. Także po to, aby dowiedzieć się czegoś więcej o sobie nawzajem i o ważnych dla nas wartościach.
„Zielony Latawiec” można kupić na stronie Wydawnictwa Sto Stron. I na koniec mam dla Was cudowną niespodziankę: wpisując kod „madkaroku” otrzymacie 10% rabatu! 🙂
Fantastycznie! Z chęcią skorzystam z rabaciku, bo nie dość, że centuś jestem, to jeszcze niepoprawna bookoholiczka i no muszę, muszę taką fajną książkę dla dzieci kupić!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie wiem czemu ta podróż skojarzyła mi się z „Małym Księciem”. Fajna książka, chętnie przeczytałabym ją razem z dziećmi 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Chętnie skorzystam ze zniżki i zamówię coś moim dzieciom. Podobnie jak Ty – często zamawiam pozycje dla nich.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Chętnie skorzystam ze zniżki i zamówię kilka pozycji dla moich dzieci. Podobnie jak Ty często to robię i uzupełniam ich biblioteczkę 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I takie wartościowe książki lubię poznawać i czytać dzieciom. Tę propozycję na pewno bliżej poznamy
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo fajnie. Takie właśnie książki powinny być dostępne dla dzieci, a nie jakieś ścierwa.
PolubieniePolubienie
Wow, zaciekawiłaś mnie! A jakie to książki ścierwa masz na myśli?
PolubieniePolubienie
Myślę że są to pozycje nie dla mojego dziecka, ale jako prezent czemu nie.
PolubieniePolubienie
Mój synek miał fazę na książki z Krecikiem. Nauczyłam się ich na pamięć, bo czytałam je po 100 razy dziennie 🙂 Dzieci dobre są.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mój maluszek jeszcze za mały i przed nami właśnie to lasujace mózg „bul bul bul” 🙂 ale kochana może opowiesz jak to się robi żeby dzieciaki stały się takimi miłośnikami czytania?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bo ja wiem? Chyba się im czyta, czyta i jeszcze raz czyta 🙂 U nas dzieci są otoczone książkami. Siłą rzeczy w końcu po nie sięgają.
U mnie zadziałało jeszcze coś takiego, ale to już byłam starsza. Moja mama pokazywała mi pewne książki i mówiła, żebym jeszcze ich nie brała do czytania, bo jestem na nie za mała. Jak ja je pochłaniałam po cichu 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba