„Koniberki. Powrót na łąkę” – wywiad z Weroniką Szelęgiewicz

10 marca będzie miała miejsce premiera drugiego tomu pięknej i mądrej baśni dla dzieci – „Koniberków” autorstwa Weroniki Szelęgiewicz. Szczęściara ze mnie, bo miałam możliwość przeczytania tekstu przed premierą i z ogromną radością mogę go polecić wszystkim małym czytelnikom!

Moja polecajka znalazła się na okładce:

„Ciepła, magiczna opowieść o sile przyjaźni, współpracy i wsparciu. Choć osadzona w baśniowych realiach, porusza wiele problemów bliskich dzieciom – takich jak nieśmiałość, zazdrość, lęk przed nieznanym – i oswaja je w prawdziwie magiczny sposób. Książka jest napisana pięknym, barwnym, pełnym plastycznych opisów językiem. Kolejne przygody koniberków – małych, skrzydlatych koników, mających bardzo ludzkie wady i zalety – w tej części tak samo jak w pierwszej wciągają, intrygują i żadnego z czytelników z pewnością nie pozostawią obojętnym.”

A dziś zapraszam na wywiad z utalentowaną i bardzo sympatyczną autorką tej wspaniałej książki!

Skąd pomysł na tak oryginalnych i uroczych bohaterów?

Gdy moje dziecko miało 5 lat, uwielbiało zabawę słowem. Tak właśnie powstały koniberki czyli koniki – koliberki. Ja tylko podpatrzyłam zabawy dziecka, które w koniberki bawiło się dość często. Koniberki jaskiniowe z gwiazdką nad czołem to też jego pomysł. Mnie pozostało dopisanie historii do tych bohaterów.

Jak długo tworzyłaś historię koniberków?

Pierwszy tom pisałam bardzo długo, prawie rok. Zaczęłam tuż po urodzeniu młodszego dziecka, a wiadomo, że to jest sytuacja ekstremalna. Pisałam więc wtedy, gdy moje niemowlę raczyło spać. Pisałam często w trudnych warunkach, na przykład na ławce w parku. Pierwszą część „Koniberków” pisałam w zeszycie, więc potem je trzeba było przepisać, a to zajęło mi kolejny rok, bo przy małym dziecku trudno znaleźć czas. Za to drugi tom napisałam w cztery tygodnie, może ciut dłużej, bo w środku tego czasu musiałam przerwać i zająć się obowiązkami zawodowymi. Pisałam od razu na komputerze, więc poszło mi szybko. Zaczęłam między świętami Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem, a w połowie lutego książka była już u wydawcy.

Który bohater lub bohaterka są Ci najbliżsi? Czy w którymś zawarłaś swoje cechy charakteru, a może kogoś ze swoich bliskich?

Ze wszystkich koniberków najbardziej lubię Nefriego. Jest to bohater heroiczny, szlachetny, który poświęca się dla dobra innych, z pogodą ducha znosi swój los. Myślę, że nie portretowałam ani siebie, ani znajomych. Starałam się, żeby koniberki miały różne charaktery. To pozwalało mi pokazywać bardzo odmienne sytuacje, w których się znajdują. To, co jest wyzwaniem dla nieśmiałej Jagódki, nie stanowi problemu dla rozhukanego Węgielka. Z drugiej strony on przeżywa inne problemy i trudności, do których trudno mu się przyznać. Podpatrywałam problemy, z którymi dzieci spotykają się w grupie rówieśniczej, stąd rozdziały o tym, jak radzić sobie z nieśmiałością, strachem, lękiem przed występami publicznymi, dokuczaniem. Staram się też poruszać kwestie uniwersalne i pisać o wartościach takich jak miłość, przyjaźń, lojalność czy odpowiedzialność za siebie i innych.

Co chciałabyś przekazać czytelnikom „Koniberków”? Czy potrafiłabyś sformułować w jednym zdaniu ich główne przesłanie?

Dzięki współpracy można pokonać wszelkie trudności.

Czym wyróżnia się Twoja książka na tle innych baśni dla dzieci?

Trudno samej mi to ocenić. Starałam się, żeby „Koniberki” były wielowymiarowe. To nie jest słodka historyjka w cukierkowej scenerii. Bohaterowie stają wobec wyzwań, które są trudne. Książka pokazuje konsekwencje ich działań; i te dobre, i te złe. Pokazuje, że na pewne rzeczy nie mamy wpływu, na przykład na prawa przyrody. W metaforyczny sposób mówi o śmierci jako części życia. Staram się ukazywać trudne tematy w sposób dostosowany do percepcji dziecka. Jest to książka dla dzieci, więc unikając moralizatorstwa, którego nie znoszę, jasno rozgraniczam, co jest dobre, a co złe. No i dobro oczywiście musi wygrać.

Czego fani pierwszego tomu mogą się spodziewać po drugim?

Spotkają tych samych bohaterów, którzy są starsi, ale nie zmienili się bardzo od poprzedniego roku. Przeżywają wiele nowych przygód, z których kilka będzie bardzo dramatycznych. Pojawią się też nowi, zaskakujący bohaterowie. Okaże się, że czasem strach ma wielkie oczy, ale też że słowem można komuś wyrządzić dużą krzywdę. Koniberki będą mogły się przekonać, że świat jest tajemniczy, piękny, ale bywa groźny, gdy nie słucha się dorosłych.

Kto czytał pierwszą część? A może ktoś już skusił się na drugą?

5 myśli na temat “„Koniberki. Powrót na łąkę” – wywiad z Weroniką Szelęgiewicz

  1. Bardzo intrygują mnie te koniberki 🙂 Miałam przyjemność poznać autorkę, tym chętniej sięgnę po jej twórczość. Z wywiadu wynika, że to nie jest cukierkowa historyjka, a bohaterowie mierzą się z trudnymi sytuacjami. Bardzo lubię takie tematy w książkach dla dzieci, uważam, że warto je podejmować. A sama historia, skąd wziął się pomysł na pisanie o koniberkach, naprawdę mnie zauroczyła! 🙂

    Polubione przez 2 ludzi

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.