Zbliża się czas rekrutacji do przedszkoli. U wielu z Was zaczynają się pewnie gorączkowe poszukiwania i zastanawianie się – które przedszkole będzie najlepsze dla naszego słodkiego Pimpusia lub Pimpolinki? Oczywiście pomijając te rzesze rodziców, których na takie przemyślenia po prostu nie stać. Ci tylko trzymają kciuki, aby dostać się gdziekolwiek państwowo, i oby nie do przedszkola trzy dzielnice dalej lub położonego w odległej galaktyce. Niemniej jednak także i oni zapewne będą chodzili ze swoimi pociechami na spotkania integracyjne. Będą oglądali przedszkole, przesuwali palcem po szafkach w szatni w poszukiwaniu kurzu, wąchali toalety dla dzieci, czy aby panuje w nich wystarczająco świeża atmosfera. No i najważniejsze – będą patrzyli na nie! Przedszkolanki (które nie cierpią być tak nazywane, przynajmniej prosto w oczy, pamiętajcie, żeby od początku sobie tyłów nie narobić). A więc – panie nauczycielki. Czy uśmiechnięte, czy miłe i serdeczne, czy z wystarczającym refleksem, żeby złapać dziecko zlatujące właśnie z huśtawki, czy czyste i zadbane. W spódnicy i makijażu (strojnisie, ubiór będzie ważniejszy od zabawy z dziećmi) czy w wytartych dżinsach (zaniedbane, jakie wzory kobiecości przekażą mojemu aniołkowi). No i nie ma się co dziwić, że się będziecie przyglądać i oceniać. Ostatecznie to są kobiety, które z Waszymi dziećmi będą spędzały dziennie więcej czasu niż Wy same. Ale pamiętajcie o jednym – kiedy Wy patrzycie na nie, one obserwują Was. Mateczki. I w duchu klasyfikują do jednego (lub kilku) poniższych typów…
Pani Matka Zawsze Zdrowych (W domu) Dzieci: jej potomstwo tajemnym sposobem tuż po przekroczeniu progu sali zaczyna kichać, prychać, smarkać na zielono lub dostaje wysokiej gorączki. Czasem takie cuda dzieją się już w szatni. Znakiem rozpoznawczym tego typu rodziców (bo i ojcowie w tym przodują) jest bardzo wyraźne i na cały głos powiedzenie „ojej, nie wygłupiaj się, przecież w domu nic Ci nie było” lub ” chyba jakiś kłaczek ci wpadł”. Inna wersja to teatralne westchnienie i stwierdzenie „ale musi być zakurzone w tej szatni, że Ci się alergia włączyła”. Po wepchnięciu dziecka do sali znika na 8 godzin, odcinając się równocześnie przezornie od komórki.
Pani Matka Bardzo Grzecznego Dziecka: wykazuje wyjątkową podejrzliwość w przypadku zgłaszania jakichkolwiek problemów wychowawczych z jej maleństwem. Przecież ono zawsze takie idealne! W tym przedszkolu to chyba wszyscy się na nie uwzięli. A że głowę rozbił koledze kamieniem? Oj, zdarza się! To panie nie wiedzą, że dzieci się tak bawią po prostu?
Pani Elegancja Przede Wszystkim: w tym celują mamy małych księżniczek. Leżakowanie leżakowaniem, spacer spacerem, ale sukieneczka zapinana na pleckach na 50 zatrzasków musi być! A że dziecko się trochę stresuje w szatni, jak sobie z falbaneczkami, rajstopkami i mini guziczkami nie radzi? No co, a pomóc nie łaska? Że 20 innych dzieci też potrzebuje pomocy? Ojej, to niech się uczą samodzielności. A w ogóle to kto moją Misię przebierał ostatnio, jak się zupką zalała? Bo chciałam zgłosić, że rajstopki nie zostały dobrane kolorystycznie do sweterka. W worku jest ich na tyle dużo, że trzeba było poszukać najlepszych! Jakieś standardy trzeba zachować!
Pani Dociekliwa: a czy w tej surówce, co była wczoraj na obiad, to była sałata włoska czy pekińska? A jaka wycieczka będzie zaplanowana na czerwiec przyszłego roku? A czy moje dziecko to się nie nudziło dzisiaj? Bo przechodziłam przypadkiem koło przedszkola i zauważyłam, przypadkiem oczywiście, że od 10:24 do 10:27 moje maleństwo stało samo koło drzewka, podczas wyjścia na dwór. I żadna pani do niego nie podeszła! Może się z kimś pokłócił? Co było powodem? Jak to pani nie zauważyła? Za co pani płacą?
Pani Luzaczka: tak, tak, oczywiście, doniosę majtki i skarpetki do przebierania. Ojej, znowu zapomniałam? No fakt, już czwarty tydzień. A, tych dokumentów też nie wypełniłam? I wycieczka nieopłacona? No gdzie ja mam głowę… Teraz się spieszę, ale jutro na bank wszystko będzie załatwione. Na 100%.
Pani na Bakier z Czasem: Że co, przedszkole otwarte do 17:30? A jest 18:30? No a co ja poradzę, że korki po drodze. Nic nie poradzę i co mi zrobicie. A pani też się śpieszy do swojej rodziny? No widzi pani, i też się pani spóźni. A na mnie pani się złości… Co za niesprawiedliwość.
Pani Od Wyjątkowego Dziecka: proszę pani, ale moje dziecko jest naprawdę niezwykłe! Wymaga specjalnego traktowania. Takiego indywidualnego podejścia. Na przykład, jest przyzwyczajone, żeby jeść obiad o 13. Nie dałoby się zmienić całej grupie godzin posiłków? Że jak, panie w kuchni by się nie wyrobiły? Oj, wystarczy trochę się postarać. Ale że innym dzieciom może nie pasować? No ale ja pani mówię, że to moje jest takie wyjątkowe! Niech się inne przystosują!
No dobra, tylko proszę się nie obrażać, są to opisy przejaskrawione i tendencyjne. Ale choć trochę swoich zachowań w którymś typie odnajdujecie? Bo ja bez bicia się przyznaję, że jestem skrzyżowaniem Luzaczki z Dociekliwą. Okropne połączenie.
A na koniec przypominajka, że moją książkę „Tajne przez magiczne” – powieść urban fantasy, której akcja dzieje się w przedszkolu – można kupić w większości księgarni internetowych, na przykład w Empiku lub czytam.pl Można ją także przeczytać w ramach abonamentu na Legimi lub odsłuchać audiobook.
Oto okładkowy opis:
„Agata Filipiak przechodzi trudny okres w życiu zawodowym. Rzuca stabilną posadę redaktorki i zatrudnia się w przedszkolu na stanowisku woźnej. Niestety w nowym miejscu pracy musi radzić sobie nie tylko z niesfornymi podopiecznymi, ale również ze zjawiskami paranormalnymi i siejącymi spustoszenie demonami. A te są bardziej niebezpieczne niż gniew pani dyrektor czy bunt czterolatka. No chyba że takiego obdarzonego magicznymi mocami.
Jakby tego było mało, Agata odkrywa coś, o czym w ogóle nie powinna wiedzieć…
Sprawdź, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami przedszkola i co pozostaje ukryte dla zwykłych śmiertelników!”
fajne laleczki
PolubieniePolubienie
Luzaczka 😂 i chyba z tego powodu nasza przygoda z przedszkolem była krótka 😉
I jeszcze takiego nadwrażliwego typu mi zabrakło. W tym też bym się odnalazła 😉
PolubieniePolubienie
A ja przeczytałam jako niegdyś PRZEDSZKOLANKa i nieźle się uśmiałam 😉 wszystko prawda!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Przedszkolanka? Nie NAUCZYCIELKA W PRZEDSZKOLU? Moja droga, jak możesz tak umniejszać ważność tego zawodu? 😉
PolubieniePolubienie
U mojej córki w przedszkolu występują właśnie takie mamy. Ja należę do tych bardziej wyluzowanych i trochę dociekliwych. 😉
Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jakoś wszystkie najchętniej przyznajemy się do tych dwóch typów. A ja czekam na kogoś, kto wyjdzie przed internet i powie: Tak, jestem tą od Bardzo Grzecznego Dziecka! I wyjątkowego przy okazji! A co! 😉
PolubieniePolubienie
Ja jeszcze nie wiem, ale podejrzewam, że będę podobną krzyżówką. W sumie to dodałabym do tych opisów Panią Organizatorkę: ale jak to, której mamy nie będzie na przygotowaniu zabawy choinkowej? Trzeba do niej zadzwonić i ustalić termin, w którym możemy wszyscy przyjść – nie ma tak, że kogoś nie będzie! Co to za sprawiedliwość? Wszyscy muszą zrobić jakiś posiłek! Co z tego, że będzie za dużo? Dlaczego ja mam upiec placek, a mama Krzysia nie robi kompletnie nic? O 16.00 zrobimy zebranie i powiem, co kto ma robić. A dlaczego Majusi nie będzie na zabawie? Nie po to organizowałam krzesełka dla 30 dzieci, żeby teraz któreś miało nie przyjść!
PS. Tylko tak podejrzewam, bo oczywiście żadnego doświadczenia nie mam – jedynie zaobserwowałam kilka razy rodziców, gdy szłam po chrześniaka do przedszkola. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Haha, dobre! Podoba mi się! No faktycznie, zapomniałam o organizatorkach. Podejrzewam zresztą, że jeszcze trochę typów dałoby się tu dodać 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zapewne tak – to jest chyba niekończąca się lista. 🙂 Pozdrawiam!
PolubieniePolubienie
Wszystko prawda. Poza jednym zdaniem: „są to opisy przejaskrawione i tendencyjne”. Ja tam nic takiego nie znalazłam 😀
Podobno denerwujące są też matki, które same pracują w szkole czy przedszkolu, a zachowują się jak najgorszy typ rodzica, jakby same nie miały z takimi do czynienia na co dzień 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No wypisz wymaluj Luzaczka ze mnie… 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Podobne typy rodziców można zaobserwować w szkole.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ej.. brakuje jeszcze tych nadgorliwych organizatorek organizujących i rozkminiających logistycznie wszystko co możliwe, takich co to mają nadprogramowo dużo czasu i ciągle coś wymyślają. Takie społecznie nad aktywne laski, co to wręcz na siłę angażują innych do upieczenia na dzień pluszowego misia serniczka bez glutenu, albo ciasta marchewkowego z okazji dnia marchewki. Tych które zapychają skrzynkę mailową mrożącymi krew w żyłach wiadomościami w stylu Kochani rodzice, mam taki pomysł i potrzebuję chętnych do pomalowania płotu, nadmuchania balonów, kupienia 2 ton arbuzów i zatańczenia na scenie w przebraniu jamnika.
Ja jestem umiarkowaną luzaczką, która tylko czasami zapomina o zeszycie do logopedii i przebraniu na pierwszy dzień wiosny 😛
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Fakt, zapomniałam może dlatego, że takie organizatorki są bardziej upierdliwe i groźne dla innych rodziców niż pań w przedszkolu 🙂 Ja znam jeszcze jedną odmianę tych aktywnych: zbulwersowane tym, co dzieje się w szkole lub przedszkolu, i szukające poparcia. Takie, co to by latały do dyrektorki 3 razy w tygodniu, bo nie spodobał im się temat zajęć lub jadłospis na wtorek 😉
PolubieniePolubienie
Ja jestem raczej obowiązkowa – czyli czytam wszystkie ogłoszenia na tablicach, donoszę potrzebne rzeczy i opłacam składki na czas. ALE jestem też aspołeczna – i nie znoszę integracji na siłę. Trafia mnie jasny szlag, kiedy trzeba wziąc udział w jakimś przedszkolnym rodzinnym festynie, pikniczku czy innym wydarzeniu – które widziane z boku wygląda jak jeden wielki festiwal wzajemnego dupowłażenia. Uczestniczę tylko ze względu na synka.
PolubieniePolubienie
Haha świetny post. Uczę w przedszkolu i takie typy to znam na pamięć:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba