Kiedy w tamto kwietniowe przedpołudnie sięgnęłam po raz pierwszy od dwóch godzin po telefon, nic nie wskazywało na to, że zaraz przeżyję jeden z najbardziej stresujących momentów swojego życia. Było ciepło i słonecznie, wokół mnie w przestronnej, kolorowej sali kłębiły się dzieci, popiskując radośnie cienkim głosikami. Nikt się nie bił, nikt nie płakał, nikt nie sygnalizował z łazienki potrzeby niecierpiącej zwłoki pomocy. Wykorzystując ten rzadki moment spokoju, zerknęłam na ekran mojej komórki leżącej na parapecie. „O, dwa połączenia nieodebrane z nieznanego numeru…” – pomyślałam leniwie – ciekawe, kto mnie może ścigać… Zaraz, zaraz, czy to nie dziś jest ten dzień, w którym mieli dzwonić do zwycięzcy konkursu Biedronki… „- ocknęłam się. Mój wzrok pobiegł do kalendarza wiszącego na ścianie, a rozleniwienie i błogi spokój przeszły mi jak ręką odjął. Tak, to był ten dzień. I jeszcze wczoraj pamiętałam przecież, że powinnam mieć przy sobie cały czas naładowany telefon, tak na wszelki wypadek. Wielkich nadziei nie miałam, ale po co ryzykować… Zapamiętałam sobie z przeczytanego kiedyś pośpiesznie regulaminu, że jury dzwoni kilka razy do zwycięzcy, a w przypadku braku kontaktu przechodzi do następnego z listy. Cóż, oczywiście rano, zaaferowana ważniejszym sprawami w stylu „gdzie jest kaczuszka bez jednej nóżki, niezbędna Średniemu do przedszkola” i „czy Tuptusiowi właśnie nie zaczyna się katar”, kompletnie o tym fakcie zapomniałam.
Przysiadłam z wrażenie na krzesełku malutkim jak dla krasnoludka, wpatrzona w symbol bateryjki na mojej komórce. Niezależnie, jak błagalnie na nią patrzyłam, nie chciała pokazać więcej, jak 15% mocy.
– Co ci się stało? Taka blada jesteś? – zainteresowała się nauczycielka z mojej grupy, pani A.
Oderwałam błędny wzrok od telefonu.
– Piórko! Biedronka! Bateria! – wykrzyknęłam z rozpaczą.
Nie wywołało to większego zrozumienia czy współczucia u mojej współpracownicy.
– Jakie piórko, jaka biedronka? Tu u nas w sali? A dobrze tu się czujesz? Gorączki nie masz? – zapytała podejrzliwie
Potrząsnęłam głowa.
– Mieli dziś dzwonić do zwycięzcy Piórka! Ale tylko kilka razy, a potem do następnego z listy! I mam już nieodebrane połączenia! Jezus Maria, a jak właśnie straciłam swoją jedyną, życiową szansę? – jęknęłam.
– Ee tam, od razu w sprawie zwycięstwa, pewnie to zaproszenie na pokaz garnków – próbowała uspokoić mnie koleżanka.
Nie dałam się pocieszyć.
– Ty lepiej szukaj w Internecie, ile razy mają dzwonić! Ja nie mogę bo mi bateria pada. No zdechnie jak nic – desperowałam już na tyle głośno, że kilkoro dzieci przerwało zabawę i zaczęło popatrywać na mnie ze zdziwieniem.
Pani A. stwierdziła najwidoczniej, że z wariatkami się nie dyskutuje, bo złapała za swoją komórkę i zaczęła szperać w odmętach Internetu.
– Powinni chyba trzy razy dzwonić. Jak w bajkach- stwierdziła niepewnie. – A ty ile miałaś nieodebranych połączeń?
I w tym właśnie momencie mój telefon zadzwonił po raz trzeci. Drżącym palcem przesunęłam zieloną słuchawkę w prawo, modląc się, aby jeszcze przez przypadek się nie rozłączyć…
– Pani Katarzyna Wierzbicka? – usłyszałam miły męski głos w słuchawce. – Czy zgłaszała pani swoją bajkę do konkursu Piórko 2019?
– Tak…-wyszeptałam słabo, myśląc tylko o tym, by mój telefon wytrzymał chociaż jeszcze chwilę.
– No to serdeczne gratulacje, wygrała pani… – usłyszałam i zerwałam się z przymałego krzesełka na równe nogi.
– Co?? Ja?? Nie wierzę!! Niemożliwe! Naprawdę??
Zaczęłam wyć i skakać po całej sali jak opętana. Zostało to powitane radosnym okrzykami.
– O, Pani Kasia bawi się w kangura – ucieszyła sie blondyneczka w kucykach i za chwilę ustawiło się za mną w rządku kilkoro spragnionych rozrywki przedszkolaków. W radosnym gwarze ciężko bo cokolwiek usłyszeć. Uśmiechnęłam się przepraszająco do wszystkich i wypadłam na korytarz.
– Jest pan pewien, że chodzi o moją bajkę? Tak zupełnie pewien? Na 100%?
– No… tak. Raczej to sprawdzamy przed wykonaniem telefonu – powiedział pan nadal miłym, choć lekko zdziwionym głosem. Chyba udało mi się zasiać odrobinę wątpliwości w jego sercu.
Podskoczyłam jeszcze kilka razy do góry. Nie wystarczyło.
– Przepraszam na sekundę – powiedziałam do telefonu i odsunęłam go trochę od siebie. A potem wydałam z siebie pisk szczęścia i radości głośniejszy, niż byłaby w stanie wydać cała grupa czterolatków na widok lodów malinowych i ciasta czekoladowego. Podawanych na obiad zamiast zupy kalafiorowej i smażonej ryby.
Odchrząknęłam.
– To już mogę rozmawiać jak normalny człowiek. No, względnie – powiedziałam w miarę spokojnie do telefonu.
– Ale ja nic nie słyszę… Ogłuszyła mnie pani… – miły pan westchnął ciężko.
I tak się to wszystko zaczęło. Następnie nastał czas dla mnie niezwykle trudny, bo przez miesiąc musiałam zachować milczenie na temat wygranej. A jako że gaduła ze mnie koszmarna, to cały czas gryzłam się w język i robiłam wrażenie jeszcze bardziej zakręconej niż zazwyczaj. 22 maja, podczas wernisażu wystawy „Dziura w całym. Ilustracje Bohdana Butenki”, nastąpiło ogłoszenie wyników. Miałam wtedy okazję spotkać pana Bohdana i zachwycić się, po raz kolejny, jego grafikami. Dalej czas dłużył mi się szalenie w oczekiwaniu na ogłoszenie konkursu na ilustracje do mojej bajki, a potem na premierę książki. No myślałam, że nie doczekam! To prawda, co mówią o względności czasu. Kiedy człowiek wypatruje niecierpliwie czegoś miłego, to każdy tydzień dłuży się niemiłosiernie. Ale wszystko mija, stety lub niestety, i 14 listopada, w dniu gali z okazji wydania książki, pierwszy raz wzięłam w ręce mojego Królewicza. Mrugnął do mnie oczkiem narysowanym zgrabnie przez panią Julię Hanke. Kolorowy taki, wesoły. Zadziorny. Pachniał ładnie. Nowością, świeżością, obietnicą.
– Leć w świat, mój kochany – powiedziałam czule. – Szturmuj Biedronki i podbijaj serca czytelników. Bądź dzielny!
Odmrugnął z okładki. Pewnie, że będzie odważny. Kto jak nie on?
Cudny opis! 🙂 Ciekawe, ile razy tak naprawdę dzwonią…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję kochana! Nie jestem pewna. Ale do tej pory dreszcz mnie przechodzi, jak sobie przypominam…
PolubieniePolubienie
Sporo razy dzwonią. Z 7, czy coś, nie pamiętam. Ale więcej niż 3 😉
Świetnie czytało się tą relację 🙂 Raz jeszcze serdecznie Ci gratuluję! 🍾
Tak, jak mówiłam, zakupiłam trzy egzemplarze, bo jeszcze dla siostry i koleżanki. No ale niestety Damacjusz nie bardzo chce ją czytać, boooo NIE PODOBAJĄ MU SIĘ OBRAZKI 🤦🏻♀️
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo Ci dziękuję! On w ogóle chyba troszkę za mały na tak długi tekst? Mój Tuptuś też nie jest zainteresowany. Ale już Średniemu (5 lat) się podoba. Byłam też w jego grupie w przedszkolu i dzieci słuchały jak zaczarowane. Ilustracje to kwestia gustu zresztą, więc nie będę Cię przekonywać. 🙂 Ja się cieszę, że nie masz większych zastrzeżeń do tekstu 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Twój tekst bardzo mi się podoba, super, że jest taki dowcipny. No a ilustracje, jak mówisz – kwestia gustu. Damacjusz ma swój najwyraźniej po mnie 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Gratulacje !!! Nie wiedziałam, że mam w gronie obserwowanych przez mnie blogów, autorkę „Królewicza (…)”. PS. Nie wiem co ze mną nie tak, ale mi się te ilustracje podobają. We wszystkich „piórkowych” książkach 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję bardzo 🙂 ja generalnie jestem fanką takich bardziej tradycyjnych. W Królewiczu jednak ujęły mnie kolory i takie przymrużenie oka. Moim dzieciom też się podobają. Ale wiadomo, o gustach się nie dyskutuje 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Serdecznie gratuluję! Dobrze, że za trzecim razem udało się odebrać ;D
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja też się cieszę! Ale miałam serce w gardle 😉
PolubieniePolubienie
Gratuliję sukcesu! Muszę koniecznie przeczytać o królewiczu, bo bardzo jestem ciekawa na co się odważył! Pięknie opisana chwila, słyszałam siłą wyobraźni krzyk radości! Książeczki dla dzieci są bliskie mojemu sercu. Nie jest łatwo zadowolić małego czytelnika. Wiem coś o tym. Pani Kasiu, serce to Pani ma na dłoni!
Pozdrawiam ciepło!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kasiu, jeszcze raz moje gratulacje. Książkę oczywiście kupiłam 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Super, bardzo dziękuję! ❤
PolubieniePolubienie
Moje gratulacje! Też miałam brać udział w tym konkursie, ale jakoś tak nie wyrobiłam się czasowo. Może kiedyś.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Super gratulacje, życzę kolejnych udanych projektów. Czekam na nie
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jeśli mam być szczera, to na początku w ogóle nie miałam ochoty kupować tej książki dla mojego syna. Jednak wszędzie ją widziałam i w końcu ja również się skusiłam 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
O, to się bardzo cieszę! I jak wrażenia? Zdradź coś 🙂
PolubieniePolubienie
Mam, zresztą wiesz o tym. Przeczytany, pokochany i mam ochotę na więcej. Uwielbiam jak piszesz 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Przede wszystkim gratuluję. Fajnie, że spełniasz swoje marzenia. Każdy powinien dążyć do realizacji swoich marzeń.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tego dnia chyba tysiące pisarzy czekało tak jak Ty na telefon 😀 Mam Twoją książkę na półce nawet 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Gratuluję! Chętnie zamówię sobie książeczkę i zapoznam ją z moimi dziećmi – myślę, że będą zachwycone 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Byłoby cudownie! Daj koniecznie znać, czy Ci się podobało 🙂
PolubieniePolubienie