Jak urządzić urodziny dziecka - prędzej czy później każda mama stanie przed tym ekscytującym, rozkosznym wyzwaniem. Na początku warto postawić sobie kilka bardzo ważnych pytań: gdzie robimy imprezę? W salce zabaw, w domu czy na świeżym powietrzu? Zapraszamy rodzinę czy znajomych? Na jakie menu się nastawiamy? Tak, to ciężkie decyzje, ale spokojnie, kiedy wszystko dokładnie … Czytaj dalej Jak urządzić urodziny i nie zwariować
Tag: dzieci
Horror w zoo, czyli jak pocieszyć tygrysa
- No, nareszcie Tuptuś zobaczy jakieś fajne zwierzątka! - powiedziałam z entuzjazmem, próbując przebić się z wózkiem przez tłumy oblegające wejście do zoo. - Jak zobaczy cokolwiek oprócz nóg innych ludzi - wysapał mąż, uginając się z lekka pod ciężarem toreb z przekąskami, pieluszkami i ubraniami na zmianę dla całej trójki naszych dzieci. - Na … Czytaj dalej Horror w zoo, czyli jak pocieszyć tygrysa
Dzieci na Pyrkonie – czy warto wybrać się całą rodziną?
- Ja to nie będę nigdzie wyjeżdżać, dopóki moje dziecko nie podrośnie na tyle, że będzie można je zostawiać z dalszą rodziną. Cenię sobie święty spokój i komfort w podróży - stwierdziła moja koleżanka. Westchnęłam ciężko. Jakoś nikt nie kwapi się na ochotnika na zostanie z trójką moich skarbów, żebym wraz z mężem mogła oddawać … Czytaj dalej Dzieci na Pyrkonie – czy warto wybrać się całą rodziną?
Zakaz wstępu dla dzieci – czy to dyskryminacja?
- Powiem Ci, że ja po prostu nie cierpię starych ludzi. Wręcz nienawidzę. - Ale dlaczego? Ktoś Ci coś złego zrobił? Chodzi o takich bardzo roszczeniowych? - Nie, niekoniecznie. Nieważne, jak się zachowują, ich widok mnie odrzuca. Nie chcę się w ogóle z nimi stykać. Powinny być miejsca, gdzie pod żadnym pozorem nie mogliby przychodzić. … Czytaj dalej Zakaz wstępu dla dzieci – czy to dyskryminacja?
W czasie strajku dzieci się nudzą
- Mamusiu, a czy ja dzisiaj też nie idę do szkoły? - zapytało się smętnie moje najstarsze dziecko. Westchnęłam równie smutno i wsadziłam Tuptusiowi kolejną łyżkę twarożku do buzi. - Nie, kochanie, nie idziesz - odpowiedziałam. - To co będzie z moją cebulką? - córka była na skraju łez - myślisz, że ktoś ją podlewa? … Czytaj dalej W czasie strajku dzieci się nudzą
Nie jestem przyjaciółką moich dzieci
To był piękny, gorący, letni dzień. Temperatury oscylowały gdzieś w granicach 35 stopni. Siedziałam na ławeczce, półżywa od upału, i z niemrawym zainteresowaniem obserwowałam bawiące się w piaskownicy dzieci. Obok mnie przycupnęła inna mama, w cieniutkiej sukieneczce na ramiączkach. Obie usiłowałyśmy bez zbytniego zapału prowadzić grzecznościową konwersację, choć dziki żar lejący się z nieba do … Czytaj dalej Nie jestem przyjaciółką moich dzieci
Podróżując z wrogiem – część druga i ostatnia
No i super. Obrzuciła nas takim spojrzeniem, że aż mi w pięty poszło. W sumie trochę ją rozumiem. Mam nadzieję, że nie zauważyła jeszcze, że Tuptuś zdołał wymazać czekoladą jej całe spodnie, kiedy ja wkładałam na górę walizkę. Zaoferowałabym mokre chusteczki, mam ich zawsze pod dostatkiem, ale aż się boję zaczepić. Zresztą i tak by … Czytaj dalej Podróżując z wrogiem – część druga i ostatnia
Podróżując z wrogiem
- Mamo, mamo, śpisz? - rozległ się pośrodku nocy sceniczny szept tuż nad moim uchem. - Nie, kurna, tak sobie ciemność pod powiekami oglądam - miałam ochotę odpowiedzieć, ale byłoby to wysoce niepedagogiczne. Poza tym moje dzieci nie łapały sarkazmu. - Tak, kochanie, próbowałam. A co? - wymamrotałam w poduszkę. - A bo ja się … Czytaj dalej Podróżując z wrogiem
Anioł nie matka czy matka nie anioł?
Ostatnio przeglądając Internet natrafiłam na artykuł na temat, jakie 5 cech powinna mieć dobra mama. Och, boy... Załamałam się już przy drugiej. Pamiętam, że na pierwszym miejscu stała cierpliwość, a na drugim poczucie humoru, ale takie ciepłe i pozbawione sarkazmu, żeby dzieci nie czuły się wyśmiewane. Jako że jestem masochistką, zrobiłam krótki research w poszukiwaniu … Czytaj dalej Anioł nie matka czy matka nie anioł?
O bębenku, okruszkach i przeziębieniu, czyli jak zbudować pokój na świecie
Zgonowałam sobie spokojnie pod kocykiem, próbując zwalczyć narastającą gorączkę, a moje dzieci dookoła rzucały mięsem. I warzywami. I kawałkami chleba. Ponoć w cywilizowanych kręgach to się nazywa kolacją. Popatrzyłam z rezygnacja na zalegającą dywan warstwę okruszków i zwlokłam się po odkurzacz. - Czy wy musicie tak brudzić wokół siebie? Robaki nam się zalęgną! - … Czytaj dalej O bębenku, okruszkach i przeziębieniu, czyli jak zbudować pokój na świecie