To, co wierzymy, i co wiemy (należy odróżnić od siebie), wpływa na nasze życie. Rodzice nie od dziś wiedzą, że czasem zbytnia wiedza dzieciom szkodzi. A z drugiej strony, kłamać przecież nie wolno. Prawda?
– A ja już wiem, z czego są zrobione parówki – oznajmił z dumą Średni przy śniadaniu. Zamarłam nad swoim talerzem z jajecznicą.
– No z czego? – zapytałam ostrożnie.
– Z szynki – stwierdził Średni. Zaczęłam znowu oddychać.
– A wiesz, z czego jest szynka? – zadała niewinne pytanie panna F. Zawsze można liczyć na starszą siostrę.
– Córka! – zaprotestowałam. Średni i tak jest niejadkiem jakich mało.
– Z mięsa – ciągnęła niczym niezrażona panna F. – a mięso to…
– Kochani, a wiecie, że niedługo jest Halloween? – postanowiłam zmienić temat.
– O, super! – ożywiła się córka – będzie można się przebierać i jeść dużo cukierków.
– Nie tak dużo, nie tak dużo – zaprotestowałam rzucając okiem na coraz bardziej nabzdyczonego męża. W naszej rodzinie zdania co do Halloween są podzielone: ja i dzieciaki uwielbiamy, bo możemy najeść się słodyczy i się poprzebierać, mąż i ojciec wykazuje organiczną wręcz niechęć z powodów ideologicznych. Choć trochę mu ta niechęć się zmniejszyła od zeszłego roku, kiedy dostał do ręki kredki i niemowlaka w przebraniu dyni. Brwi i wąsy Pełzakowi zmywałam przez 3 dni, ale mój ukochany przynajmniej miał zabawę.
– Halloween to nie polskie święto, a Polacy nie gęsi.. – zaczął z mocą mąż.
– Ok, ok, rozumiem – stwierdziłam, że czas na pouczającą pogadankę – Halloween fajna rzecz, ale trzeba pamiętać, że obchodzimy też nasze bardzo ważne święta. Najpierw są.. No właśnie kochanie, jak to szło?
Mąż obrzucił mnie potępiającym spojrzeniem.
– 1 listopada jest dzień wszystkich świętych, a 2 Zaduszki – wyjaśnił chłodno.
– No właśnie, właśnie, to miałam na myśli – przytaknęłam zgodnie – Rzecz sprowadza się do tego, że w te dni idziemy na cmentarz, odwiedzić naszych bliskich. W tym roku, jak wreszcie wyjątkowo będziecie zdrowi, to pójdziemy do moich dziadków.
– Pójdziemy do nich do domku? – ucieszył się średni
Zapadła krępująca cisza
– No.. Niezupełnie. Pójdziemy odwiedzić ich groby.
– Groby? To oni tam są czy nie? – Średni wbił we mnie niewinne, zaciekawione spojrzenie.
– Tam są ich ciała. Trupy. – włączyła się panna F. Czy ja wspominałam, że na starszą siostrę można liczyć?
– Ee.. Po takim czasie to tylko jakoś pył został. Może drobne kostki.. – Postanowił pocieszyć dzieci tata.
Średni miał minę, jakby miał się zaraz rozpłakać
– To może wróćmy jednak do tematu Halloween – stwierdziłam pospiesznie – za co się przebieracie?
-Za rekina! – wykrzyknął radośnie mój starszy syn
– Co?? Chyba sobie żartujesz. Kupiłam Ci kostium pirata, szeryfa i księcia, skąd ja Ci rekina wytrzasnę??
– Mamo, a te trupy to właściwie co to jest?
– Kochanie, a chcesz się przebrać za żarłacza czy rekina młota?
-I tak my wierzymy, że w grobach to są tylko te… szczotki – oświeciła wszystkich Panna F.
Popatrzyliśmy na nią w lekkim zakłopotaniu.
-No, docielesne – zniecierpliwiła się córka. Bardzo nie lubiła, jak się jej nie rozumie.
– Aaa… Szczątki doczesne – tym razem mąż zabłysnął.
– No przecież mówię – obraziła się Panna F. – bo nasi zmarli idą do nieba. Ich duchy.
– Takie robiące uuuu? – z przejęciem dopytał się Średni. Z wrażenia parówka aż mu spadła na podłogę.
– Nie, takie robiące uuu to wyskakują z szaf i luster. A takie grzeczniejsze i spokojniejsze idą do nieba. Tak ksiądz mówił. Na religii.
– Aha… – zdecydowałam, że jedyna nadzieja w kawie. Drugiej. Jak rozmowy schodzą na tematy religijne, to zdecydowanie wolę być czujna.
– Mamo, a Z. się śmieje, że my się modlimy. W szkole – wypaliła nagle córka.
Zatrzymałam się w pół drogi do czajnika. Kurcze, trzeba było sobie ta kawę zrobić wcześniej. O 5 rano.
– Aaa.. jak to się śmieje? – zaczęłam ostrożnie.
– No tak hahaha – wyjaśniła niecierpliwie panna F.
Spróbowałam przestawić swój tryb myślenia na sześciolatkowy.
– A co przy tym mówi?
– No że to głupie, że my się modlimy do Boga. Ale ja jej powiedziałam, że nie może się śmiać, bo jakby nie Bóg, toby jej nie było! – wygłosiła córka dumna z siebie.
Szach mat ateiści. Wsypałam dwie łyżki kawy do kubka.
– To jest to, w co my wierzymy – zaczęłam ostrożnie – ale inni ludzie mogą wierzyć w co innego, i mają do tego prawo. Nie można im naszego sposobu myślenia narzucać, ani naszych wierzeń. Rozumiesz?
– Dlaczego? Skoro to my mamy rację? – zdziwiła się córka. Od zawsze wiedziałam, że minęła się o kilka wieków z powołaniem. Hiszpańska Inkwizycja byłaby z niej dumna.
– Bo nie. My wierzymy, że mamy rację, a inni ludzie też wierzą, że mają rację. I mają do tego prawo.
– No to kto w końcu ma rację? – Średni wyglądał na trochę zdezorientowanego.
– Każdy ze swojego punktu widzenia. Zrozumiecie za kilka lat. Chyba.
– Nie lubię, jak tak mówisz – obruszyła się córka.
– Też nie lubię tak mówić – westchnęłam i jednym łykiem wypiłam pół kawy.
Cóż, udało mi się jakoś zmienić temat na to, jakim rekinem chciałby zostać Średni i czy Tuptusia przebrać za dynię, czy za pająka. Odwiedziny na cmentarzu odbyliśmy, dzieciom mimo usilnych starań udało się nie podpalić żadnym zniczem, więc można to uznać za duży sukces. Na szczęście nie padło też pytanie, którego bałam się najbardziej.
Czy dzieci umierają. I dlaczego…
Nie na wszystkie pytania dorośli znają odpowiedź. Ale tego moje dzieci dowiedzą się za kilka lat. Chyba.
Ha! Jestem pierwsza 😉 Ja wiem, że to bardzo wyrwane z kontekstu i totalnie nie o tym jest tekst. Moja córka doskonale wie, że ‚miąsko’ kiedyś żyło. Zagnij Pannę F. i kup wegańskie parówki- są z soji, smakują bardzo podobnie, mają tylko nie co inną strukturę. A tego mu tym swoim gadaniem nie obrzydzi 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A to jest myśl 🙂 ale wiesz, moja Panna F. taka delikatna i wrażliwa, a jej kompletnie nigdy nie przeszkadzało, że kurczaczek na talerzu kiedyś chodził i gdakał. A Średni jak się dowiedział, że rybka lubiła pływać, to zapowiedział, że do ust nie weźmie, bo zwierzątek nie można niszczyć 🙂
PolubieniePolubienie
Jak zwykle poprawiłaś mi nastrój :). I od razu zatęskniłam za takimi maluchami jak Twoje. Bo moje już takie dorosłe…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oj, ale moja córka by się obraziła za takie słowa! Przecież ona już dorosła, żaden maluszek 🙂
PolubieniePolubienie
dlaczego rozmawianie o śmierci z dziećmi jest takie trudne? przecież to naturalny element życia… jak mają sobie radzić z odchodzeniem, jak odróżnić wyjazd rodzica na chwilę, na dłuższy czas, rozwód od faktycznej śmierci…
PolubieniePolubienie
Może dlatego trudno rozmawia się z dziećmi o śmierci, bo często jako dorośli mamy problem z tym tematem, uciekamy od niego, udajemy, że go nie ma?
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Ciekawe opowiadanie o nieoczywistej tradycji halloweenowej.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Uwielbiam Ciebie czytać. Może jeszcze w pełni nie rozumiem tych dyskusji a raczej rozmów z dziećmi – ale wszystko przede mną. Jestem na etapie ganiania za moimi roczniakiem. 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Och, wszystko przed Tobą. Mój 1,5roczniak właśnie odkrył słowo nos. I próbuje wszystkim go urwać w szale pochwalenia się, jaki to jest elokwentny 🙂
PolubieniePolubienie
Wszystkie z pozoru łatwe tematy wydają się być trudne, zwłaszcza gdy porusza się je z tak młodymi i chłonnymi osobami, jakimi są dzieci.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Genialnie to odpisałaś. Do mnie cała ta Halloweenowa otoczka nie przemawia, nie bawimy się w to i tego nie świętuję.Dla mnie potwory to nic fajnego…Ale każdy ma prawo do swojej wiary i warto o tym z dziećmi rozmawiać.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To chyba takie oswajanie tematu śmierci… nie da się ukryć, że łatwiej się poprzebierać za zombie i robić hahaha, niż na poważnie porozmawiać, że bliscy odchodzą na zawsze…
PolubieniePolubienie
U nas podobny podział w podejściu do Halloween, mnie nie przeszkadza, z uśmiechem patrzę na bawiące się w tym dniu dzieci, zaś mąż nie może znieść tej komercjalizacji. 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No to mi humor poprawiłaś… Halloween temat rzeka. Ile ludzi tyle zdań. A swoją drogą parówki nie są z szynki, ale lepiej Go nie uświadamiaj. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Lepiej i siebie samej tak do końca nie uświadamiać 🙂
PolubieniePolubienie
Składniki parówek to dopiero czarny humor. 😉
PolubieniePolubienie
Ach te rozmowy z dziećmi. Poprawiłaś mi humor, nie ma co 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zabawnie 🙂 juz tytuł mnie ubawił 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mnie też!
PolubieniePolubienie
my obchodziliśmy, zbieraliśmy cukierki i dzieci były przeszczęśliwe 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
U nas w domu nigdy nie obchodziliśmy Halloween
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Rozmowy jakże mi znane 😉 Z tym, że parówki są ze świni wie od początku, bo ja mięsa na jem, a mąż je i domagał się bardzo szczegółowych wyjaśnień i dążył temat. U nas oba święta, nikt nie protestuje, a wygłupiać się i przebierać lubimy i korzystamy z okazji 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I tak najlepiej! U nas bardzo mocno przeżył fakt, że rybka na talerzu to ta, co kiedyś pływała i ruszał ogonkiem. Naprawdę nie chcę go uświadamiać co do puchatych kurczaczków itp…
PolubieniePolubienie
Świetny tekst! Rozbawił mnie:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
U nas nie ma jeszcze tak trudnych pytań. A lubię każda okazję do świętowania.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Twój wpis poprawił mi nastrój, dziękuję!
PolubieniePolubienie
Masz fajny styl!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ciekawe takie rozmowy z dziećmi, one zupełnie inaczej patrzą na świat.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dzieci czasem mają zdrowsze podejście do pewnych tematów niż dorośli. Swoją drogą w Polsce od zawsze były Dziady, święto w zasadzie to samo, tylko nazwa inna. Może nawet trochę bardziej na poważnie niż tylko zwykle – cukierek albo psikus.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Gdy bylam mala prosilam moja mame bym mogla zostac zona Freddiego Mercury – ilez bylo lez po jego smierci i ilez mama musiala sie nagimnastykowac,zeby mi to jakos wytlumaczyc i uspokoic. Dorosli nie zawsze potrafia wyjsc calo z ciezkiej rozmowy z dzirckiem
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Znam podobne rozmowy, nasz Bąbel też staje się coraz bardziej dociekliwy 😉 A Halloween obchodzimy, nie mamy z tym żadnego problemu. Gdybyśmy chcieli wykreślić z kalendarza wszelkie „pogańskie” zwyczaje – to i choinek na święta byśmy nie ubierali.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dokładnie! 🙂
PolubieniePolubienie
Z niektórych pytań, to trzeba mieć naprawdę talent, żeby wybrnąć z głową 😀 Piątka z plusem za pracę pod presją czasu! 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Fajnie napisane 🙂
I podoba mi się podejście – że każdy może wierzyć w to, co chce, że nie można nikomu narzucać swoich racji 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja nie mam nic przeciwko, ale sami nie obchodzimy 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Piękne świetnie piszesz, a poza tym coś ta telefonowa aplikacja WordPress nie taka intuicyjna
, bo nie wiem gdzie zaznaczyć żebym mogła obserwować Twój blog
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Hmm, a z boku nie ma takiego przycisku obserwuj? lub na dole, jeśli się patrzy z komórki? ja mam problem z bloggerem z kolei, jakoś tam mi ciężko komentować czasami 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba