Byliśmy ostatnio na plaży, tak aby uczcić ostatni dzień urlopu przed powrotem do pracy. Staraliśmy trzymać się z dala od ludzi, ale dzieci, jak to dzieci, chlapały się tuż przy brzegu płytkiego jeziorka. Ja siedziałam na kocyku dwa metry obok i nie spuszczałam z nich oka. Wydawało mi się, że wszyscy świetnie spędzają ze sobą czas.
W pewnym momencie do pani obok mnie podszedł chłopczyk, który bawił się z moim synkiem, i poskarżył się: „Mamo, ten chłopiec na mnie chlapie, ja nie chcę”. Zanim zdążyłam zareagować, pani odpowiedziała: „To wrzaśnij na niego. Albo lepiej, daj mu w łeb. Zrozumie wtedy, żeby dać ci spokój”.
Przez moment zamarłam. A potem wstałam, podeszłam do rozmawiających i grzecznie upewniłam się, czy chłopczyk akurat mojego synka ma na myśli. Po czym przywołałam potomka, przykucnęłam tak, by moja twarz znalazła się na wysokości jego twarzy, i spokojnie, normalnie zakomunikowałam: „Kochanie, ten chłopiec powiedział właśnie, że nie ma ochoty już dłużej bawić się w chlapanie. To mu przeszkadza. Proszę, pobawcie się inaczej”.
Syn pokiwał głową ze zrozumieniem i wrócił do wody. Chlapanie się skończyło jak nożem uciął. Dzieci bawiły się dalej razem, już spokojniej. A ja zostałam na słonecznej, jasnej i radosnej plaży z ciemnymi myślami…
Jak może być dobrze, jak możemy dzieci nauczyć komunikować się i dogadywać między sobą, jeśli tak często tkwi w nas przekonanie, że „ten drugi” to na pewno chce nam zrobić umyślnie krzywdę? Że na pewno działa ze złych pobudek? Z pewnością nie da się przekonać? Nawet nie ma sensu dyskutować, od razu walić w łeb i już… I taką właśnie wizję świata i innych przekazujemy naszym dzieciom.
A z innej beczki, żeby nie kreować swojego wizerunku jako osoby zawsze miłej i opanowanej (byłoby to wyjątkowe łgarstwo z mojej strony) byłam ostatnio z mężem w sklepie. Wyjątkowo bez dzieci, co oznaczało w naszym przypadku tylko to, że musieliśmy w pośpiechu zrobić te zakupy i wrócić do rodzinnego domostwa. A wiadomo, kiedy pojawia się pośpiech, to często towarzyszy mu zdenerwowanie. Już nie pamiętam, które z nas podniesionym, niezbyt przyjemnym tonem głosu zganiło faceta, który obok nas gołą ręką wybierał bułki: „Panie, jak pan po nie sięgasz? To nie można przez foliową rękawiczkę? Przecież są przygotowane obok.”
Pan rozejrzał się wokół siebie, zobaczył te torebki i takim normalnie, życzliwie odpowiedział: „A faktycznie, nie zauważyłem. Przepraszam. Dobrze, że mi państwo powiedzieliście”.
I tyle. Włożył tą jednorazową rękawiczkę i wybierał dalej. Złość uleciała z nas od razu. Został wstyd. Czy nie dało się powiedzieć tego sympatyczniej? Założyć, że rzeczywiście ktoś nie dostrzegł, nie zauważył, że zrobił coś nie ze złośliwości i przekory, tylko niewiedzy? Dałoby się. Tylko, że trzeba sobie to uświadomić. A potem o tym pamiętać.
W każdym razie pan wpadł do panteonu moich osobistych, niewielkich, szarych bohaterów dnia codziennego. I obiecałam sobie czerpać z niego przykład. Nauczyć się przyjmować krytykę zwyczajnie, bez focha i obrazy.
Ciekawe, jak długo mi się uda 😉
Ech, ja często tak mam, że najpierw się na kogoś wkurzam, a potem dopiero do mnie dociera, że to może być właśnie taki pan, który nie zauważył rękawiczek. Ale mam tego świadomość i walczę z tym, walczę bardzo! I chyba już jest lepiej, tak mi się wydaje przynajmniej 🙂 Natomiast radzenie dziecku żeby dało drugiemu w łeb, to już jest przesada…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No ja też byłam w szoku… a co do bycia miłą i wyrozumiałą, to już nie wytrzymałam, i wydarłam się na rowerzystę, który jechał bardzo wąskim chodniczkiem dla pieszych. Tuż obok miał piękną, szeroką ścieżkę rowerową… Ale on się nie zagapił, jemu tak było wygodniej potem skręcić, jak mi rzekł z wyrazem wyższości na twarzy („no i czego się pani tak awanturuje? co?”)
PolubieniePolubienie
Brawo dla tej mamy za pomysł 🙈 co to za metody,nie rozumiem ich
PolubieniePolubienie
Przeraża mnie to że są rodzice którzy tak uczą dzieci rozwiązywać swoje problemy
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mamy w sobie mnóstwo agresji, którą wypuszczamy w najbardziej nieodpowiednich sytuacjach. Przedstawiony Pan z marketu to jedna z nielicznych sytuacji. Zazwyczaj ludzie robią to świadomie, nawet jak zwróci się im grzecznie uwagę to odpyskują, wyzwą od najgorszych będą uważać się za Bogów bo im wszystko wolno. Podobnie z wpychaniem się w kolejkę. Najpierw się wepchną, potem mają pretensje jak się zwróci uwagę, że kolejka i tak nie można. Jednorazowe sytuacje gdy ktoś wyjaśnił – babcia/mama/dziewczyna źle się czuje chcę jej szybko kupić coś (np. w aptece) występują rzadko. Niestety takie są moje doświadczenia. Stąd nie kupuje pieczywa w marketach i zwracam uwagę gdy ktoś się wpycha 😉 Ludzie w większości nie chcą używać rękawiczek. I choć też jestem szara jak cała reszta 😉 to sądzę że wynika to z wychowania oraz masowej kultury. A ten Pan najzwyczajniej jest kroplą w morzu. I chwała mu za to że jest.
PS: Tak samo mina człowieka starszego, któremu ustąpi się swoje miejsce w kolejce bo ma 1-2 rzeczy a Ty 15 – bezcenna
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Niestety jestem osobą bardzo impulsywną i wiele razy zdarzało mi się komuś zwrócić uwagę, czy mieć pretensje nie wiadomo o co. Po przeanalizowaniu na spokojnie sytuacji było mi bardzo głupio.
Kiedy dzieci były małe, miałam więcej cierpliwości i nigdy nie kazałam dziecku walić innego w łeb, bo go ochlapało. Natomiast teraz nie wytrzymuję, kiedy ktoś w sklepie grzebie w bułkach bez rękawiczek, czy celowo zrzuca ubrania z wieszaka. Temat- rzeka. Nie zawsze trzeba walczyć o swoje, raczej analizować, przemyśleć, przyjmować krytykę, nauczyć się przepraszać. Przyznać drugiemu rację, tego uczymy się do końca życia.
Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Coś w tym jest. Ja staram się do ludzi podchodzić spokojnie, chociaż szlag mnie trafia gdy ludzie nie myślą 😉 Miałaś dużo szczęścia, że trafiłaś na spokojnego pana, bo nie raz byłam świadkiem awantur, gdy ktoś zwrócił komuś uwagę o koronabezpieczeństwo.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kiedy zastanawiam się jakbym zareagowała widząc kogoś kto dotyka pieczywa bez rękawiczki podejrzewam, że zareagowałabym tak samo. Przypomniało mi to coś ważnego. Trafny wpis 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Trafny wpis. Pewnie zareagowałabym na tego Pana w sklepie podobnie jak Ty. Przypomniałaś o ważnej rzeczy 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba